Zdarza się dwa razy w roku. Na wiosnę i jesień. Kompletnie paraliżuje i okazale boli. Kolka jelitowa.
We wtorek przyszła jesień, a wraz z nią paskudna kolka. No nic, poboli i będę miała z głowy na ten rok - pomyślałam sobie.
W środę po południu mąż wrócił z pracy z troską pyta:
- i jak, boli dalej?
- boli - odpowiadam zgodnie z prawdą - ale na szczęście do wytrzymania. wiesz, najlepiej jest jak leżę na płasko i się nie ruszam - dodaję.
- też tak mam - mówi mąż
No i rozmarzyliśmy się oboje. Z nostalgią spojrzeliśmy wstecz, na czasy, kiedy to człowiek mógł leżeć i się nie ruszać. I gazety nikt z ręki nie wyrywał. I nie krzyczał, dla zwrócenia uwagi. A ziewanie pojawiało się znacznie rzadziej niż dziś.
Z pozdrowieniami dla wszystkich tęskniących za przespaną nocą Rodziców :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz