piątek, 18 września 2015

Piciu dzwoni!

Nie wiem jak radzą sobie inni rodzice, my radzimy sobie wszelkimi możliwymi sposobami.

A chodzi o picie. O to, że w czasie upału pić trzeba, a już na pewno trzeba dużo pić kiedy dziecko jest chore, kaszle, ma anginę czy coś podobnego, co należy wypłukać.

Przy każdej chorobie przerabiamy ten sam scenariusz: pani doktor mówi: dużo pić, córka zapewnia, że będzie, pobiera naklejkę za dzielność, a następnie picia odmawia. 

Mamy w domu cały arsenał kubków. Najróżniejszych. W życiu sprawdził się kubek Lovi360, uważam go za doskonały wynalazek. W chorobie sprawdzają się wszystkie po kolei. Mama wyciąga ze schowka jeden po drugim i tak udaje się wypić łyk po łyku za każdym razem z innego kubka. Kiedyś w akcie desperacji wyciągnęłam z półki małe kieliszki. Zabawa była przednia. Mama nalewała po dwa łyki do każdego, a Pola piła z "malutkich szklaneczek dla lalek". Kolejnym naszym wspomagaczem są różnokolorowe słomki. A najlepiej sprawdzającym się sprzętem jest strzykawka. Kiedy tylko pojawia się choroba i konieczność spożywania dużej ilości płynów strzykawka wkracza do akcji. Przed nią dziecko zawsze otworzy buzię, a nawet jak jej nie otwiera to strzykawka znajdzie drogę. Czasem, niestety, trzeba po groźbie.

Kiedy w sierpniu Pola złapała anginę i sytuacja się powtórzyła, w dodatku w perspektywie były nasze chorwackie wakacje rozpoczęłam kreatywną pracę jak tym razem nakłonić dziecko do picia. Angina sprawy nie ułatwia, bo utrudnia przełykanie. Dziecko migało się jak mogło. Aż wpadłam na pomysł i ustawiłam alarm w telefonie. Ustaliłyśmy, że kiedy dzwoni telefon to trzeba zrobić łyka. Córce zabawa się spodobała. Niezawodna opcja drzemki w telefonie sprawiała, że telefon dzwonił co dziesięć minut. Wówczas Pola biegła do kubeczka i robiła łyka. Podeszła do sprawy tak bardzo poważnie, że kiedy telefon dzwonił podczas jej posiedzenia na nocniku z przerażeniem krzyczała: mama! Piciu dzwoni! Daj pić! Sposób działał kilka godzin, dzięki czemu udało się pokonać ze dwa kubki napoju. A w głowie pozostał zabawny obrazek córki patrzącej w kierunku telefonu z miną mówiącą: "to do mnie! Piciu dzwoni!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz