piątek, 18 marca 2016

Wiosenny wpis o miłości, samotności i podróżowaniu

849. Taką kombinację zastosował syn na dekoderze i włączył Program Pierwszy Polskiego Radia. Do tej chwili pozostaję w głębokim szoku, bo gdybym wiedziała, że taką opcję posiadamy to już dawno bym z niej korzystała. Każdego dnia się przekonuję jak wiele można się od dzieci nauczyć. 

Mój zachwyt był tym większy, że trafiliśmy na audycję, w której o swoich podróżach opowiadała Kamila Kielar, podróżniczka, współtowarzyszka podróży mojej podróżującej znajomej i laureatka nagrody publiczności na tegorocznych Kolosach. Słuchanie o niczym nieograniczonym zdobywaniu świata ma szczególny smak, kiedy po raz kolejny w domu trzyma nas gorączka dziecka.

Słucham i zaczynam się zastanawiać nad samotnymi podróżami, bo takie preferuje Kamila. Skłania mnie to do refleksji, że przez czas macierzyństwa zmieniło się moje podejście do tego typu podróżowania. Kiedy każdą chwilę spędzasz z dziećmi, myślisz co nowego ugotować, o kupieniu wiosennych butów dla córki i kamizelki z kapturem dla syna, starasz się zapewnić warunki do wszechstronnego rozwoju, a wolne chwile wykorzystać do krótkich rozmów z mężem (długich nie ma co planować, bo na pewno przerwie je konieczność zmiany pieluchy lub zatańczenia w kółeczku) wówczas zaczyna ci brakować chwil kiedy możesz się wyłączyć. Kiedy przełączasz się na inne fale.

Nie, nie czuję się ograniczona przez macierzyństwo, czuję się w jakiś sposób nasycona. Na tyle, że wyobrażam sobie, że mogłabym się udać w samotną podróż. Podjąć takie wyzwanie. Sprawdzić się. Pobyć ze sobą. To jakieś plany na odległą przyszłość, bo póki nasze dzieci będą chciały z nami jeździć stawiam na rodzinny wypoczynek. 

Jeszcze trzy lata temu nie wyobrażałam sobie, że mogłabym się udać w samotną podróż. Rozumiałam, że inni mogą mieć taką potrzebę, czuć się dobrze samotnie zwiedzając świat, ale sama potrzebowałam kompana, żeby podróż była udana. Dzisiaj patrząc na mamę znajomych, księgową, która pewnego dnia ruszyła w podróż do Santiago de Compostela doskonale ją rozumiem. 

Samotne podróże skłoniły mnie do refleksji o samotności w ogóle. O ludziach, którzy decydują się na samotne życie, o ich motywacjach. Na ile rzeczywiście jest to świadomy wybór, a na ile pogodzenie się z rzeczywistością. Znam wiele samotnych osób, które jeszcze nie trafiły na swoją drugą połówkę. Znam też takie, które ją znalazły będąc już mocno dojrzałymi jednostkami. Najważniejsze to chyba nie zamykać się, nigdy nie wiesz za którym rogiem czeka szczęście. Niekoniecznie rogiem naszego osiedla, może za rogiem jakiejś ulicy na drugim końcu Polski, a może gdzieś w pięknej Portugalii. Nie można rezygnować bez względu na okoliczności. Być może kiedy mamy lat 30, 40 czy 50 wydaje nam się, że już w tej kwestii nic nas nie czeka, że nie ma co robić sobie nadziei. Spójrzmy zatem na to z innej perspektywy, przed nami jeszcze 50, 40 czy 30 lat życia, czy na pewno chcemy przeżyć je samotnie? Czy nie będzie miło jak za 25 lat nie będziemy musieli sobie sami robić herbaty i będzie z kim pogadać o nowej książce?

Za oknem nareszcie piękne słońce wykorzystajmy to jak najlepiej. Zaplanujmy niemożliwe! Czasem warto postawić swoje życie na głowie, owszem czasem nie warto, ale dopóki tego nie zrobimy nie przekonamy się czy była to dobra decyzja. Zatem zrzućmy z siebie zimowe płaszcze i podejmijmy wyzwanie. Sąsiad codziennie samotnie wyprowadza psa? Dołączmy się. Sąsiadka w piątki nosi wielkie torby z zakupami? Dzisiaj piątek! Przełammy się, dajmy sobie szansę, a jak będzie trzeba to dwie i trzy. 

Być może to znacie: "Są dwa sposoby na to, żeby znaleźć się na wierzchołku dębu. Jeden to usiąść na żołędziu i czekać. Drugi to wspiąć się na drzewo." (Charles Kemmons Wilson). Ja poznałam niedawno i bardzo do mnie trafia. 

Taką wiosenną lawinę spowodował syn i jego niezwykłe umiejętności. Dobrej wiosny Wam wszystkim!

Są dwa sposoby na to, żeby znaleźć się na wierzchołku dębu. Jeden, to usiąść na żołędziu i czekać. Drugi, to wspiąć się na drzewo.


Charles Kemmons Wilson
- See more at: http://www.aforyzmy.com.pl/rozne/sa-dwa-sposoby-na-to-zeby-znalezc-sie-na-wierzcholku-debu-jeden-to-usiasc-na-zoledziu-i-czekac-drugi-to-wspiac-sie-na-drzewo#sthash.6Q9w8lJm.dpuf

Są dwa sposoby na to, żeby znaleźć się na wierzchołku dębu. Jeden, to usiąść na żołędziu i czekać. Drugi, to wspiąć się na drzewo.


Charles Kemmons Wilson
- See more at: http://www.aforyzmy.com.pl/rozne/sa-dwa-sposoby-na-to-zeby-znalezc-sie-na-wierzcholku-debu-jeden-to-usiasc-na-zoledziu-i-czekac-drugi-to-wspiac-sie-na-drzewo#sthash.6Q9w8lJm.dpuf

Są dwa sposoby na to, żeby znaleźć się na wierzchołku dębu. Jeden, to usiąść na żołędziu i czekać. Drugi, to wspiąć się na drzewo.


Charles Kemmons Wilson
- See more at: http://www.aforyzmy.com.pl/rozne/sa-dwa-sposoby-na-to-zeby-znalezc-sie-na-wierzcholku-debu-jeden-to-usiasc-na-zoledziu-i-czekac-drugi-to-wspiac-sie-na-drzewo#sthash.6Q9w8lJm.dpuf

PS. Zdjęcie do tego wpisu zostanie dopiero zrobione, czas pokaże kiedy i gdzie.

1 komentarz: