wtorek, 8 marca 2016

Spanie jako droga do błogostanu i równocześnie czynność nader skomplikowana

O tym jak bardzo nieosiągalny może być stan wyspania przekonał się niejeden rodzic. Książkę można by napisać o tym jak sen potrafi zdeterminować życie. 

Nasz bagaż doświadczeń jest bogaty. Tak bogaty jak marzenia o tym, żeby się wyspać. Wiemy, że wszystkie marzenia są do spełnienia, niektóre to kwestia czasu, więc czekamy na ten czas cierpliwie. Czasem śnimy, że nikt nas w nocy nie obudził i że rano obudziliśmy się z własnej woli, a nie dlatego, że ktoś nam wsadził palec do nosa albo subtelnie wołał: ja chcę siku.

Sytuacja kiedy w domu jest dwójka dzieci rok po roku wprowadza mały komplikator w sferę snu. Zwiększa się ryzyko, że ktoś nas obudzi, że ktoś nie będzie mógł zasnąć, że ktoś się wyśpi przed nami. Poza tym jedno dziecko budzi drugie dziecko, czasem przypadkiem, czasem szukając kompana do zabawy, ale zawsze skutecznie. Czy to ważne, że dopiero dochodzi piąta rano kiedy brat zaprasza do wspólnej przebieżki nie ma się co zastanawiać. A Ty teraz rodzicu wymyślaj zajęcie, żeby chociaż sąsiedzi mogli się wyspać.

Kiedy dziecko potrzebuje jeszcze drzemki w dzień, to od tego aktu zależy wiele. Zależy powrót ze spaceru. Zależy popołudniowe wyjście do cioci. Trzeba zrobić tak, żeby dziecko zasnęło o odpowiedniej porze i obudziło się o równie dogodnej, żeby wieczorem nie było problemu z zasypianiem, bo o godzinie 22 dziecko jest jeszcze pełne energii gdyż spało do 17.15. Najgorzej jest w samochodzie, który złośliwie usypia dzieci. Czasem robi to właśnie o 17 czy nawet 18 kiedy wracamy do domu. Widząc dziecko, które właśnie zasnęło w samochodzie, a nie powinno, bo pora późna, rodzice tylko wymieniają się spojrzeniami. Komentarz jest zbędny, gości pewien smutek, bo oboje mieli ochotę obejrzeć wieczorem serial w telewizji. Trudno, dzisiaj będą przygody misia Uszatka. 

Kiedy dzieci jest dwójka bywa tak, że młodsze sypia jeszcze dwa razy dziennie, wówczas drzemka starszego idealnie wkomponowuje się między te dwie młodszego, dzięki temu rodzice cały czas kogoś usypiają bądź witają obudzonego ze snu. Jak wiadomo wszystkiego można się nauczyć, podobnie jest ze skutecznym opracowywaniem strategii kiedy do dwójki dzieci przypada jedna mama. I tak dzisiaj, kiedy Pola wróciła z przedszkola w stanie mocno wskazującym na to, że nie spała, a jej zachowanie wróżyło, że dotrwanie do wieczora może być bardzo ciężkie, zdecydowałam się na ten odważny krok i uspałam dwójkę dzieci równocześnie. Nie zdradzę tajników sukcesu. Dodam tylko, że dwójka dzieci położonych w jednym łóżku natychmiast traci ochotę do spania, ale lata praktyki robią swoje, sami zobaczcie!



Mama chętnie też by pospała, ale analiza sytuacji kazała jej wykorzystać ten moment na przygotowanie obiadu. Tak, życie to sztuka wyboru.  

PS. Chyba jestem mistrzynią selfie! Zrobiłam je z zamkniętymi oczami i to bez ustawiania na siebie telefonu, bo nie umiem tego zrobić ;)

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń