piątek, 26 czerwca 2015

Kim Ty będziesz synu jak dorośniesz?

"Kim Ty będziesz synu jak dorośniesz?" - często pyta ojciec mego syna. Pytanie jest kierowane niby do syna, niby w powietrze, syn jednak nie chcąc zawieźć ojca szuka dla siebie zawodu, żeby w przyszłości zostać kimś, albo, żeby chociaż wiedzieć, co odpowiedzieć pytającemu ojcu.

I tak syn myśli nad swoją przyszłością, a pomysły przychodzą mu różne. Słyszał syn, że szewstwo to fach wymierający. Zastanawia się więc czy warto byłoby poświęcić się właśnie temu. Zagospodarować powstającą czarną dziurę. Powiedzieć "nie!" wszechobecnej chińszczyźnie. Próbuje różnych butów. Szuka kreatywnych rozwiązań. Najbardziej smakują mu papcie mamy, kiedy tylko zobaczy je w zasięgu swojego wzroku to z prędkością światła dopada porzucony pantofel, żeby choć dotknąć, żeby polizać. Największym wyzwaniem są buty taty. Zwłaszcza te w góry. Czasem ogromna szafa w sypialni zostanie otwarta i wtedy jest okazja, żeby zmierzyć się z olbrzymem. Już kilka razy udało się go wyciągnąć but na powierzchnię. Ostatnio, w związku ze stawianiem pierwszych kroków, rodzice zakupili synowi pierwsze buty. Wracał w nich do domu, na szczęście samochodem, bo dało mu to okazję do dogłębnego poznania swoich własnych butów. Niestety, nie był w stanie zrozumieć, dlaczego ludzie tak się lubują w obuwiu? Przecież bieganie na bosaka to kwintesencja beztroski, po co z niej rezygnować?




Inną opcją zawodowej przyszłości naszego syna są kulinaria. Skosztował już szerokiej palety plastikowych przysmaków i smakowało mu wszystko. Kurczak, pomidory, ogórki, frytki, czekolada, brokuły i winogrona. 


Kiedy tylko może próbuje swoich sił przy kuchence siostry, choć wie, że nie jest to zajęcie proste, bo wystarczy chwila nieuwagi i cała kuchnia może ci się zwalić na głowę. Zdecydowanie garnki i patelnie to ulubione przedmioty Artura, niejedną awanturę mu siostra urządziła, kiedy cichaczem próbował wynieść jej sprzęty z kuchni. 



Interesuje się również elektryką. Tutaj, niestety, rodzice utrudniają działalność. Pomontowali jakieś zatyczki do kontaktów i trzymają go na dystans od kabli. Widać mają inne plany na przyszłość.

Jest jeszcze siostra. Jest niezawodna, sprawdza brata talenty muzyczne. Jeśli ona powie, że ma zostać muzykiem, nie będzie się ani chwili zastanawiał.


W łazience wisi mop. Wygląda super, zabawa z nim byłaby przednia. Ale kiedy tylko uda się synowi dobiec do łazienki to od razu ktoś patrzy mu na ręce. Niewiele ma możliwości, żeby spróbować, czy praca z mopem to to co chciałby robić.




Mama syna nie pyta. I w sumie mama o tym nie myśli. Mama musi się zająć rzeczywistością i najbliższą przyszłością, a kiedy to zajęcie wykona, to już nie ma czasu, warunków, ochoty, potrzeby myśleć o przyszłości dalszej. Na szczęście, tym zajmuje się ojciec. 


A może zostanę speleologiem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz