wtorek, 24 listopada 2015

Mąż drogi

O tym, że mam drogiego męża wiecie wszyscy. Drogiego, kochanego, czasem trochę zakręconego, czasem trochę mocniej. Ale nie wiecie, że mam męża drogi. 

Wstawiałam pranie do pralki zachwycając się kapsułkami do prania, które zakupiłam po raz pierwszy. Udało mi się ją umieścić w pralce zanim Artur zamknął mi przed nosem, a dokładniej przed miarką z proszkiem, szufladkę, w której chciałam ów umieścić. Niejednokrotnie syn przyczynił się do umieszczenia proszku na podłodze. Tym razem nie musiałam skupiać swojej uwagi proszku, skupiłam ją więc na mężu. A konkretniej na jego brudnej garderobie, którą przywiezie z kolejnego wyjazdu. Zastanawiałam się ile jeszcze muszę wyprać, żeby kosz na pranie był przygotowany na nową dostawę, ile będzie czasu, żeby wyprać koszule nim znowu wyjedzie. W głowie zaczęłam analizować ostatnie pożegnania i powitania i tam też narodziła się myśl, że mam męża drogi.

Do tej pory znany mi był gatunek filmów drogi, a listopad przyniósł takowego męża. Nie był listopad miesiącem łaskawym dla naszej rodziny i cieszę się ogromnie, że już chyli się ku końcowi. Cieszę się, że przeżyłam to wszystko mimo różnych niedogodności, które los dla nas przygotował. 

Mąż drogi. Czym się taki charakteryzuje? Ciągle się żegna i znika za drzwiami zostawiając żonę z dziećmi, które podczas tych kilku dni rozłąki zapytają kilkaset razy "gdzie jest tata?". Spora część jego smsów brzmi: 'zaraz startuję', 'wylądowałem', 'jestem w hotelu', 'ruszam w drogę', 'jeszcze 4 h'. Reszta smsów objęta jest tajemnicą. Ciągle prasuje swoje koszule (chyba, że ma żonę, która mu prasuje, mój mąż takiej nie ma) i pakuje je do walizki, żeby razem z nią zniknąć. Siedzi za kierownicą i przemieszcza się od punktu A do B przez C, czasem aż do Z. Nabija kolejne kilometry na liczniku, żeby jak najszybciej wrócić do rodziny. A rodzina męża drogi? Rodzina czeka, czeka na kolejne powroty. Żona, żeby mąż ją zmienił w niezwykle długiej samotnej warcie przy dzieciach. Dzieci, żeby wyściskał. Wszyscy, żeby utulił. Nawet, żeby głośno pochrapał. Charakterystykę męża drogi można podsumować: wczoraj wrócił, jutro jedzie.

A co żona męża drogi? Wydawało jej się, że nie przeżyje listopada. Miała w planach pisać hymny pochwalne o samotnych matkach. Z perspektywy czasu, mimo, że sama się dziwi, przyznaje, że powoli się przyzwyczaiła. Rzecz jasna dalej nie jest w stanie przewidzieć, co może przynieść samotna noc z dwójką małych dzieci, ale stara się na bieżąco rozwiązywać sytuacje problemowe. Przeżyła niemało, ale oszczędzi tu opisów nocnych przygód i sytuacji, które mogą się wydarzyć gdy na dwójkę przebudzonych, płaczących w środku nocy dzieci przypada jedna matka. Wie doskonale, że kiedy tylko dzieci zasną musi błyskawicznie wziąć prysznic i umyć zęby, bo taka okazja może się nie powtórzyć. Najlepiej podsumowała to najlepsza na świecie dwuipółletnia córka, która widząc chwilę słabości matki mocno ją przytuliła mówiąc: mamusiu, Ty jesteś taka dzielna. Wówczas matka zaniemówiła i podniosła się na duchu, dzisiaj śmiało może powiedzieć, że żona męża drogi musi być dzielna.

Takie to refleksje nachodzą człowieka kiedy kupi kapsułki do prania. 

P.S. Mężu Drogi wracaj już z tej drogi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz