środa, 23 grudnia 2015

opowieść przedwigilijna

Syn nasz to niewyczerpane źródło nieprzewidzianych atrakcji. Czujnym okiem spogląda czy czasem ktoś gdzieś czegoś nie zostawił, bo być może jest to coś, co mógłby dobrze wykorzystać. 


Odwiecznym przedmiotem pożądania jest pilot.  I tak za sprawą syna już dwa razy dzwoniliśmy na infolinię z zapytaniem jak odzyskać obraz (*3) i jak odzyskać dźwięk (*7) w naszym telewizorze. Poniżej krótka foto-opowieść obrazująca nowy pomysł Artura.

Co robi ojciec córki i syna wieczorową przedświąteczną porą?


Odpowiedź: Rozkręca dziecięce zabawki.

Dlaczego ojciec to robi?



Odpowiedź: Ponieważ pragnie zobaczyć co znajduje się we wnętrzu zabawki?

Czy ojcu uda się osiągnąć cel?



Odpowiedź: Owszem, pomaga mu córka.

Co robi żona ojca dwójki dzieci?

Odpowiedź: Robi zdjęcia, żeby udokumentować odkrycie, którego dokonała.

Jakiego odkrycia dokonała żona?



Odpowiedź: Drogą dedukcji i daleko idącej podejrzliwości odkryła, że trzynastomiesięczny syn w swojej zabawce, ukrył telefon komórkowy taty. Telefon będący na skraju wytrzymałości rozpoczął proces rozładowywania wydając raz po raz irytujące dźwięki. Dźwięki te spowodowały, że zainteresowała się nim matka bezbłędnie definiując jego lokalizację. Sprawa była o tyle trudna, że zabawka przystosowana jest do transportu małych piłeczek, a prostokątny niezniszczalny telefon ugrzązł w ślepym zaułku. 


Jaki jest finał tej historii?



Odpowiedź: Wydawać by się mogło, że telefon ugrzązł bezpowrotnie, jednak za sprawą ojca syna i córki, córki pomagającej ojcu i śrubokręta telefon ponownie ujrzał światło dzienne.

Taka to świąteczna historia, w tym roku w żartobliwym tonie, bez historii szpitalnych, ale nie bez różnych wirusów od kataru i kaszlu. Niemniej jednak w komplecie i szczęśliwi życzymy wszystkim dobrych świąt!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz