sobota, 4 kwietnia 2015

dobre rady

Życie jest zaskakujące. Czasem zaskakuje nas pozytywnie, czasem negatywnie. Bywa też, że zaskoczenie jest tak duże, że przez chwilę nie wiemy co powiedzieć.

Syn nasz dostał pleśniawki. Dostał jej w niedzielę. Stosowaliśmy aphtin, wodę utlenioną, rumianek i szałwię - efekt marny. Nastał piątek i pleśniawka ciągle grasowała w buzi Artura, a przed nami dni świąteczne. Nauczeni doświadczeniem postanowiliśmy nie ryzykować wizyty w szpitalu i skonsultować się z pediatrą, zwłaszcza, że podczas naszego pobytu w szpitalu było dziecko, u którego pleśniawka przerodziła się w zapalenie jamy ustnej.

Dzwonię do przychodni, proszę o konsultacje z lekarzem i co słyszę?
- "Z pleśniawką pani chce przyjść? Zajść do apteki po aphtin i przecierać, z resztą nie ma pani doktor"
- "Przecieramy od niedzieli i nie ma efektu" - w telefonie rozpoznałam naszą ośrodkową położną, panią z bardzo-wieloletnim doświadczeniem dzielącą się czasem cennymi radami i tym razem mnie nie zawiodła.
- "Nie pomaga? To posmarować posikaną pieluszką, tylko taką bez kupy. Aaa, bo wy teraz pampersów używacie, to podłożyć tetrową do pampersa. Na pewno pomoże."

Zabrakło mi pomysłu na dalszy ciąg rozmowy, podziękowałam więc grzecznie, opanowując grymas twarzy, który po rozłączeniu przyniósł chwilę radości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz