czwartek, 15 października 2015

drogowskaz do marzeń

Wieczór zimny, chłodny i deszczowy. Dzień również daleki był od złotej polskiej jesieni. Nie znoszę krótkich dni i zimna na zewnątrz, a zwłaszcza potrójnego zabezpieczania się przed tym zimnem, kiedy trzeba opuścić ciepłe progi mieszkania. 

"Myślisz, że kiedyś zamieszkamy w Portugalii?" - pytam w ten zimny wieczór męża, nawiązując do naszych marzeń "sprzed dzieci".

Wspólnie marzymy. Wspominamy, bo w Portugalii spędziliśmy dwa urlopy, w sumie cztery tygodnie. Objechaliśmy ją całą. Zahaczyliśmy o Maderę i urzeknięci jesteśmy bez reszty. Oczami wyobraźni zrywamy pomarańcze prosto z drzewa. Ustalamy, że w czerwcu będziemy przylatywali do Polski, żeby nie ominął nas sezon truskawkowy. Rozmawiamy o tym co moglibyśmy tam robić, jak radziłyby sobie nasze dzieci. Wyszedł nam wieczór sentymentalny. 

Rano włączam komputer, sprawdzam pocztę i co widzę? Mail z groupon travel  zatytułowany: Lizbona przelot za 599 zł! Nieprawdopodne! Już mnie nie dziwią wyświetlane reklamy na temat, którym interesowałam się dzień wcześniej. Takie mamy czasy, że internetowa inwigilacja nas wszech otacza. Ale z mężem rozmawiałam bez pośrednictwa komputerów, telefonów. Ot, tak face to face. 

Zatem ten mail, to jakiś znak! Po południu natknęłam się na Portugalię jeszcze dwa razy. Być może to zbieg okoliczności, ale można spojrzeć na to jak na znak od losu. Taki drogowskaz do marzeń. A marzenia pomogą przetrwać tą paskudną porę roku, o której większość Portugalczyków nie ma pojęcia. 
 







1 komentarz:

  1. Ale bym chciała polecieć do Portugalii! Szczególnie gdy patrzę za okno...
    tasty-mind.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń