sobota, 24 maja 2014

igry

Pan z Tesco igra z moimi zachciankami. To bardzo niebezpieczne. Mam nadzieję, że wie co robi.

Ostatnio zamówiłam bakłażan, miał być na obiad. Od samego rana myślałam o kotlecikach z bakłażanu i nie mogłam się doczekać, aż zakupy przyjadą. W samo południe przyjechało Tesco i okazało się, że przepraszają, ale akurat bakłażanu już nie mieli. Byłam niezwykle rozczarowana i dłuższą chwilę zajęło wymyślenie zastępczej koncepcji obiadowej. 

Od kiedy koleżanka wspomniała o króliku, którego ma zamiar przyrządzić na obiad, ów królik nie dawał mi spokoju. Robiąc tescowe zamówienie w koszyku umieściłam mięso z królika. Zanim zakupy przyjechały zdążyłam sobie zrobić niezłego smaka. Prześledziłam kilka przepisów, żeby Ten Królik był jak marzenie. I co? Akurat królika nie było! Nie jestem w stanie opisać moich uczuć i odczuć. To był cios. 

Pan przywiózł ogórki kiszone i żelki haribo. Miałam poważny dylemat od czego zacząć. Stanęło jednak na ogórkach. Jak stanęło tak zostało, bo co otwieram lodówkę to nie mogę sobie ogórka odmówić. Dzisiaj na śniadanie miałam w planach twaróg na słodko, ale kiedy otworzyłam lodówkę i poczułam ogórkowy zapach, to skończyło się na ogórkach w towarzystwie parówek. Radość była podwójna, bo parówki to źródło wielkiej radości naszej córki. Przynajmniej taka rekompensata przy tych tescowych rozczarowaniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz