środa, 28 maja 2014

precyzyjność komunikatów

Przestrzeń, którą dysponujemy jako rodzina nie należy do ogromnych, w związku z tym staramy się jej nie zagracać i, w miarę możliwości, nie ograniczać.

Wczoraj wieczorem widząc drewniane puzzle Poli, które były rozrzucone po całej podłodze i poza nieładem stwarzały też zagrożenie poślizgnięcia dla biegającej córki, powiedziałam: pozbieraj klocki do pudełka. Wrzuciłam jeden, żeby zaprezentować o co mi chodzi, ale nie liczyłam się z tym, że dziecko wykonana polecenie, bo zajęte było zakręcaniem i odkręcaniem butelki po wodzie mineralnej. Poszłam do kuchni przygotować co nieco na kolację i zerkając co się dzieje w pokoju, zobaczyłam, że córka wrzuca klocki do pudełka. Pozbierała wszystkie! Zadowolona biegnę do pokoju, żeby wyrazić swój podziw, który został przyjęty z nieukrywaną radością. 

Wracając do kuchni myślę sobie, że ta nasza córcia coraz więcej rozumie i coraz łatwiej nam się dogadać. Oczyma wyobraźni widzę jaka będzie pomocna, kiedy na świat przyjdzie rodzeństwo... Aż moje rozmyślania przerwał wielki hałas - pięknie pozbierane do pudełka puzzle z wysokości wysypały się na cały pokój. Wśród klocków stała dumna z siebie i bardzo zadowolona Pola. "No, tak - pomyślałam - przecież kazałam tylko pozbierać, nie powiedziałam co dalej, moja wina, komunikat nie był wystarczająco precyzyjny". 

1 komentarz:

  1. Bo te nasze dzieci są bardzo mądre, tylko czasami niejasno się wyrażamy lub akurat mają "humorek" i chcą nam zrobić na złość. Choć muszę szczerze przyznać, od kiedy zaopatrzyłem naszą Zosię w tzw. "zabawki edukacyjne", sama rozkłada i po zabawie elegancko składa wszystko do swojej skrzyni z 'bawidłami'. A dodatkowo wiem, że poprzez zabawę czegoś się uczy. Polecam szczególnie http://www.bokado.pl/blog/10-najlepszych-zabawek-edukacyjnych/ bo sam czerpię stąd inspiracje. :)

    OdpowiedzUsuń