czwartek, 5 marca 2015

Celebrytka w zawieszeniu

Trzymając się dalej konwencji Matki Polki Celebrytki, mając świadomość jak wiele osób jest ciekawych moich poczynań w świecie szoł-biznesu, czuję się w obowiązku wydać oświadczenie.

Oświadczenie Matki Polki Celebrytki

Zaproszona do wielkiego świata szoł-biznesu postanowiłam wyjść naprzeciw przygodzie i powiedzieć TAK, zgadzając się tym samym na udział w programie Miasto Kobiet w TVN Style. 

Z każdą rozmową telefoniczną ustalone było coraz więcej szczegółów i tak wyjazd mój i męża mego, jako osoby towarzyszącej, miał nastąpić w połowie marca. Tematem tegoż programu miała być akcja "Szpital Przyjazny Rodzicom" rozpoczęta przez Gazetę Wyborczą. Formuła odcinka miała być taka: dwie matki doświadczone przez szpitalne pobyty na oddziałach dziecięcych i osoba z Ministerstwa Zdrowia, która wyjaśni skąd taka sytuacja i powie jaka jest szansa na jej zmianę. 

Kiedy już dowiedziałam się, że nie mogę być ubrana na czarno, biało ani w kropeczki i krateczki (chodzi o pracę kamery) to zaczęłam poważnie myśleć o swoim występie w wielkim świecie szoł-biznesu. I wtedy nastąpiło coś, co spowodowało, że przestałam o tym myśleć. 

Otóż w związku z odmową udziału w programie ze strony Ministerstwa Zdrowia produkcja postanowiła zawiesić tenże temat i nie zostanie on zrealizowany w marcu. Należy mieć nadzieję, że uda się dojść do porozumienia z resortem zdrowia i realizacja programu została tylko zawieszona w czasie i odbędzie się w późniejszym terminie. 

W związku z zaistniałą sytuacją w dzisiejszym oświadczeniu pozdrawiam wszystkich moich aktualnych i niedoszłych fanów, licząc, że przyjdzie mi jeszcze pomachać Wam ze szklanego ekranu.


Poza oświadczeniem:

Postawa Ministerstwa Zdrowia powinna budzić moje oburzenie, ale sytuacja w której przyszło mi znaleźć się w tym tygodniu powoduje, że  dostrzegam w Ministerstwie Zdrowia swojego sojusznika. 

Otóż w piątek rozłożyło męża mego i ojca dzieci moich, rozłożyło go tak bardzo, że musiał zrezygnować z zimowej górskiej wędrówki, na którą umawiał się z kolegami z rodzimego Elbląga jeszcze w listopadzie. Dodam, że kiedy termometr pokazał 39,4 koledzy właśnie dojeżdżali do Cieszyna i w góry poszli bez niego. W niedzielę wirus dopadł córkę, której temperatura utrzymuje się w okolicach 39 stopni. W poniedziałek zaczęła kaszleć matka, czyli ja, która jeszcze w czwartek udała się do lekarza z gorączkującym synem wierząc, że ją choroba potraktuje łagodnie. Niestety, w piątek stan zdrowia matki kazał jej po raz trzeci w tym tygodniu odwiedzić przychodnię, tym razem prezentując lekarzowi gardło osobiście. 

Lekko nie jest, zwłaszcza, że to jeszcze nie koniec. Od niedzieli mieszkamy u dziadków, bo w naszej łazience rozpoczął się remont. Remont, którego wykonawcą jest dziadek. Niestety, choroba, nie oszczędziła naszego dziadka i wykonawcy, i również jego położyła w gorączką. W domu pozostała zdrowa babcia, która zastanawia się nad ewakuacją do piwnicy, a my zastanawiamy się nad wywieszeniem na budynku flagi sygnalizującej zarazę. 

W tych okolicznościach decyzja Ministerstwa Zdrowia ułatwiła nam rozwiązanie problemu, jak jechać do szoł-biznesu kiedy cała rodzina, w tym również celebrytka chora? 


Mówiąc poważnie:
Mam wielką nadzieję, że MZ dojrzeje do dialogu z ludźmi/pacjentami i zacznie zmieniać sytuację, z którą zderzają się rodzice w szpitalach. Patrząc na to jakim sukcesem zakończyła się akcja "Rodzić po ludzku" wierzę, że to kwestia czasu, silnej woli walczących i dobrej woli decydujących.

Poniższy obrazek stanowi zupełnie przypadkową ilustrację tematu


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz