piątek, 27 lutego 2015

przeznaczenie

Są chwile kiedy wkurzam się na siebie za brak cierpliwości. Jedna z takich chwil miała miejsce dzisiaj.

Trzecią godzinę próbuję ukołysać do snu bardzo śpiącego syna. Bardzo śpiący syn jest niezwykle marudny i co chwilę daje głośny koncert oznajmiający światu jak bardzo chce mu się spać. Syn jest sporych rozmiarów więc kręgosłup zaczyna domagać się odpoczynku. Zaczynam się denerwować, że nie mogę poczytać książeczki z córką, którą już trzeci raz mi przyniosła. Wkurzam się, że nie mogę przygotować śniadania dla córki i dla siebie bez towarzyszenia syreny syna.


Spaceruję z Arturem na rękach po przestrzeni suto zasłanej zabawkami Poli. Pola w tym czasie jeżdzi swoim mercedesem. Staram się schodzić jej z drogi ciągle potykając się o jakąś zabawkę. W pamięci mam jak ostatnio samochód córki przejechał mi po stopie i nie chciałabym powtarzać tego doświadczenia. Usuwam się jeden raz, drugi, trzeci, ale za piątym razem, orientując się, że robi to celowo, już nie wytrzymuję i podnoszę głos pytając córkę co robi? 

Córka zaprzestała przejeżdżnia matki, a matka zła na siebie za chwilę słabości wzięła córkę na kolana (w dalszym ciągu trzymając syna) i wytłumaczyła, że nie wolno mamie, ani nikomu innemu robić ała.

Córka potwierdziła, że rozumie. Po chwili dziecko przyniosło folię bąbelkową i zaczęło zawijać w nią stopy matki. Zapytałam co robi, a córka na to, że teraz mama nie będzie miała ała.

Jak widać przeznaczenia nie oszukasz, co ma zostać przejechane przejechane będzie, ale jeśli Twoje dziecko ma dobre serce to pomoże ci zminimalizować tego efekty ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz