czwartek, 19 lutego 2015

czwarta nad ranem

"Blues o czwartej nad ranem" Starego Dobrego Małżeństwa to piosenka, którą w swoim życiu miałam okazje wiele razy słyszeć o tej właśnie godzinie. Być może nasz syn przyszedł na świat z wiedzą, że rodzice lubią SDM, bo od wielu tygodni stwarza nam możliwość wspominania tego utworu dokładnie o czwartej nad ranem.

Na wstępie dodam, że wpis jest sponsorowany przez literkę F jak frustracje, które czasem towarzyszą rodzicom cierpiącym na brak snu, kiedy dziecko wykazuje niski stopień zrozumienia i wyjątkowo szybko kończy noc bądź jak kto woli, wyjątkowo szybko zaczyna dzień. Mimo tego, że oboje wiemy, że to tylko dziecko, że nie robi tego złośliwie, że to minie, to zdarza się zawarczeć: człowieku, dlaczego Ty to robisz??

Zacznijmy od początku.

Godzina 18. To czas kiedy nasz syn jest już bardzo zmęczony minionym dniem i donośnie domaga się kąpieli i zakończenia dnia.

O godzinie 19 zazwyczaj śpi. Wówczas spędzamy czas z córką, sprawdzając co jakiś czas jak nasz mały aniołek słodko śpi i nosząc w sobie wielką nadzieję, że to zjawisko trwać będzie bardzo długo.

Północ. Czas kiedy od dwóch godzin nadrabiamy zaległości w spaniu. Czas kiedy ta miła czynność zostaje przerwana po raz pierwszy przez naszego syna domagającego się jedzenia. O tej porze po zjedzeniu syn ponownie zapada w sen.

Godzina 3. To czas, kiedy od poprzedniego jedzenia syna mijają trzy godziny i jego pokarmowy budzik zaczyna alarmować, że zapasy się skończyły. O tej godzinie po jedzeniu niekoniecznie następuje dalsza drzemka, jeśli nastąpi to o czwartej nad ranem na 100 procent zostanie przerwana.

Godzina 4. Dla wielu ludzi jest to czas głebokiego snu. Jest to czas kiedy dookoła panuje cisza i spokój, być może właśnie dlatego nasz syn uznał, że w ciągu całej doby jest to idealny czas na zrobienie kupy. Konsekwentnie się trzyma tego wyboru. Czasem zajęcie to zajmuje mu dłuższą chwilę i na zegarze widzimy piątą.

Godzina 5. Człowiek ma świadomość, że z nocy niewiele zostało i za wszelką cenę chce z niej trochę uszczknąć, jednak wyspany, najedzony i wypróżniony syn jest innego zdania. Zadowolony rozpoczyna konwersację ze światem i rozsyła promienne uśmiechy. Po półgodzinnym namawianiu godzi się na jeszcze chwilkę drzemki.

Godzina 6. Syn może by jeszcze pospał, ale ponownie odzywa się pokarmowy budzik, bo minęły trzy godziny od poprzedniego jedzenia. 

Później wartujący rodzic z nadzieją zerka w stronę łóżka, w którym chętnie zniknąłby pod ciepłą kołderką, ale poranne gaworzenie brata budzi Polę albo trzeba już się szykować do pracy i tak zaczynamy nowy dzień.

Nieprzespana noc wcale nie oznacza, że syn będzie nadrabiał w dzień. Czas utnie sobie kilka 10-15 minutowych drzemek i jako aktywny uczestnik życia rodzinnego dotrwa do godziny 18.

I tak, przecierając swoje zaspane oczy wypatrujemy nocy, kiedy nasz syn przestanie witać dzień nim kogut zapieje.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz