Przeżywam to drugi raz i
mimo tego, że wiem, że to się kiedyś skończy, że finał będzie
szczęśliwy, to bywają momenty, że jest ciężko.
Mowa o wypadających włosach. W czasie ciąży włosy nie wypadają, stają się puszyste
i jest ich mnóstwo. Niestety, później następuje czas intensywnego
wypadania włosów i poza frustrującym faktem, że Twoje włosy
można znaleźć wszędzie, egzystencja jest mocno uprzykrzona
świadomością, że Twój wygląd nieco się pogarsza przez
prześwitującą skórę głowy.
Mąż mówi, że to już
końcówka, że wypada ich coraz mniej. Czas pokaże czy mąż ma
rację, czy też już tak niewiele ich zostało, że nie ma co
wypadać.
Na pewno tym drugim razem
jest inaczej, a to za sprawą córki. Dwa miesiące temu, kiedy włosy
zaczęły wypadać Pola z namaszczeniem przynosiła mi każdy
znaleziony włos oddając go, chyba z nadzieją, że przytwierdzę go
sobie z powrotem do głowy. Było widać, że jest zasmucona, kiedy
mówiła: „o mamy głowa...”
Kiedy liczba włosów
rosła smutek mijał, a pojawiało się poczucie obowiązku, że
trzeba mamę wesprzeć, pomóc w utrzymaniu porządku i tak każdy
znaleziony włos Pola zanosiła do łazienki, wrzucała go do ubikacji
i żegnała: „papa mamy głowa”.
Czasem włosy
przeszkadzały dziecku w zabawie błąkając się przy naklejkach,
czy zahaczając o klocki, wtedy Pola wyciągała je małymi
paluszkami kiwając głową: „o nie, mamy głowa” mówiąc to
tonem karcącym, bo przecież jej zabawki powinny być czyste, po
czym szybko odnosiła włos do kubła.
Kiedy mama wyczesywała
włosy, żeby jak najmniej znalazło się ich na podłodze w
mieszkaniu, Pola przybiegała i pomagała w czesaniu, oceniając
swoim wprawnym okiem i małymi rączkami czy efekt jest zadowalający:
„nie ma mamy głowy”, co znaczyło, że aktualnie nic nie wypada.
Obecnie dziecko pogodziło
się z faktem, że mama traci włosy, nie słychać już smutku,
jednak nie pozostaje obojętne, wypatrzy każdy włos i każdy
opatrzy komentarzem: „papa mamy głowa” kiedy zrzuca go na
podłogę, bo z wycieczek do łazienki czy kubła już zrezygnowała.
Dzisiaj, kiedy myłam
głowę, Pola weszła do łazienki. Podczas spłukiwania spora ilość
włosów płynęła w wannie do odpływu. Ja spłukiwałam, a Pola
stała obok i pośpiesznie żegnała każdy jeden machając rączką:
„papa, papa, papa, papa”.
Tak dzięki wsparciu
mojej dzielnej córki wypadanie włosów po drugiej ciąży nabrało
innego kształtu.
Dzisiaj zdjęcie syna, który wydał mi się odpowiednim zilustrowaniem poruszanego tematu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz