środa, 8 lipca 2015

kolejny stopień samodzielności

Są dzieci, które przez długi czas trzymają się maminej spódnicy. Są i takie, które samodzielność wykazują już od pieluch.

No właśnie, pieluchy. Używa ich każde dziecko i każde musi je porzucić. Z jednej strony wygoda, z drugiej bolączka. W pewnym momencie każdy rodzic chciałby, aby dziecko zaczęło korzystać z nocnika. Zwłaszcza, że dookoła słychać głosy babć i dziadków: "jeszcze nie sika na nocnik?", "ciągle z pieluchą?", "moje dzieci to jeszcze roku nie miały, a już potrafiły korzystać z nocnika"... I tak dalej, i tak często. Takich komentarzy na pewno słuchać nie należy. Róbmy swoje. Kiedyś nie było pampersów, dzisiaj są i to zupełnie zmienia podejście do sprawy.

Proces odpieluchowywania jest procesem niezwykle trudnym. Łatwo w nim o frustrację. I tej frustracji trzeba się pozbyć. Najważniejsza jest dojrzałość dziecka. To ono decyduje. Jeśli nie będzie chciało sikać na nocnik, to żadne nasze zabiegi nie przyniosą efektu. Rzecz jasna trzeba próbować. Trzeba próbować cierpliwie i różnymi sposobami. 

Nasze próby zaczęły się kiedy Pola zaczęła samodzielnie siadać. Wówczas kupiliśmy nocnik. Kilka razy na nim siedziała, jednak nocnik nie budził jej zaufania. Dokładnie rok temu, kiedy przyszło ciepłe lato, rozpoczęliśmy bieganie w samych majtkach. Tapczan zabezpieczony kocem, dywany zwinięte. Były czekoladki na zachętę, jako nagroda za zrobione siku do nocnika. Niestety, nie udało się ani razu zrobić siku na nocnik. Kupy też nie. Po kilku dniach odpuściłam, bo ciąża, w której wówczas byłam nie sprzyjała ciągłemu myciu podłogi. Później była jakaś choroba, później zrobiło się zimno - nie było dobrego czasu. Mieliśmy książeczki opowiadające o tym jak dziecko porzuca pieluchę, jak uczy się korzystać z nocnika. Dużo rozmawialiśmy. Prób podejmowaliśmy wiele. Jednak nie widząc efektu odpuszczaliśmy na jakiś czas. 

Kiedy urodził sie Artur nastąpił regres. Konieczność zmiany pieluchy była dla Poli niezawodnym sposobem, żeby zawołać rodzica. Zdarzało się, że kiedy przewijaliśmy Artura stała obok i krzyczała "mi też trzeba zmienić pieluchę!". Kiedy Artur miał już kilka miesięcy, a Pola była już oswojona z nową sytuacją, jaką było pojawienie się brata, zaczęliśmy kolejne próby. Miała już dwa latka, głupio przecież ciągle biegać z pieluchą. Teorię miała opanowaną doskonale. Miała na koncie kilka sukcesów, czyli wysadzona na nocnik zrobiła siku, kiedyś nawet kupę. Jednak w praktyce nie wyglądało to dobrze. Mogła siedzieć pół godziny na nocniku, a siku zrobiła w majtki, kiedy z tego nocnika zeszła. Nasze naciski doprowadziły do tego, że przestała mówić, że w pieluszce ma kupę. Zdarzało się, że kłamała, że jej nie ma, co wcześniej nie miało miejsca. Znowu daliśmy spokój. Czekaliśmy cierpliwie na właściwy moment. Uspokajająca działało przeczytane gdzieś zdanie: "nie znam dziecka, które by poszło do szkoły z pieluchą". 

Aż nadszedł pierwszy lipca tego roku. Jego scenariusz był dla nas zaskakujący. Pola przyniosła książeczkę, żeby jej poczytać, pierwszą z brzegu. Los chciał, że była to: "Misia Marysia żegna pieluchę". Mówię Poli, to o tym jak misia Marysia zaczęła sikać na nocnik. Pola zorientowała się co za książkę przyniosła i postanowiła ją szybko odnieść na półkę. Ja postanowiłam wtrącić swoje trzy grosze mówiąc: "To bardzo fajna książeczka. Misia idzie do przedszkola, żeby bawić się z dziećmi, dlatego musiała nauczyć się sikać na nocnik. Pola lubi się bawić z dziećmi i też kiedyś pójdzie do przedszkola." Córka popatrzyła na mnie i powiedziała: "Idę po nocnik!" Przyniosła nocnik z łazienki, usiadła i zrobiła siku. Zapytałam jej czy będzie chodziła bez pieluchy. Potwierdziła. Od tej pory Pola sika na nocnik. Niefortunnie złożyło się, że dwa dni po jej postanowieniu weekend spędzaliśmy 500 km od domu. Na podróż Pola miała założoną pieluchę, ale nie wpłynęło to na jej decyzję. Po powrocie zaczęła nowe życie, życie bez pieluchy. Zdarzyło się, że pośpiechu zrobiła siku na nocnik zapominając zdjąć majtki, ale obecnie wpadek nie zalicza. Wie, kiedy chce siku i biegnie na nocnik. Pełna samodzielność osiągnięta w kilka dni. 

Kiedy Pola spektakularnie porzuciła smoczki pomyślałam sobie: "jej, żeby z pieluchą też tak było". Jednak wydawało mi się to kompletnie niemożliwe. Jak widać wychowanie dziecka pełne jest niespodzianek. Zatem słuchajmy swojego dziecka, a i ono nas posłucha.

Aktualnie zastanawia mnie jakie będą kolejne przejawy samodzielności naszej córki. Sama się zapisze do przedszkola?  :)

Rodzicom, którzy są na podobnym etapie życiowym jak my, polecam nocnik turystyczny. Cudo mieści się do maminej torby i można go użyć w każdej sytuacji. A uciążliwą kupę zgrabnie zawijamy w woreczek i wyrzucamy do śmieci jak pampersa. Idealny partner w podróży.

Osobom niewtajemniczonym w pampersowy biznes przybliżę, że jeden pampers to jakieś 85 groszy (zależy od rozmiaru, im większy rozmiar, tym pieluszka droższa). Miesięcznie jest to koszt 150 zł, więc również z ekonomicznego punktu widzenia porzucenie pieluch to powód do wielkiej radości.

3 komentarze:

  1. Moje gratulacje!!!!! :) powtarzam się, ale Pola to bardzo mądra dziewczynka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z dumą muszę przyznać, że od tygodnia poruszamy się zupełnie bez pieluchy i nie było żadnej wpadki, mimo, że atrakcji było wiele. Po raz kolejny okazuje się, że Pola doskonale wiedziała o co chodzi, tylko czekała na właściwy moment, jak coś robić to na 100% :) Pozdrawiamy wierną czytelniczkę :)

      Usuń
  2. I ja pozdrawiam gorąco :) kiedy przyjdzie mój czas na wychowywanie dzieci to przyjadę na szkolenie do Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń