Pogoda dzisiaj żenująca, dziecko miało w nocy przerwę w dostawie snu, co i mój sen znacząco przerwało, więc wiele do napisania nie mam. Wena w taką pogodę jest licha. Jednak 2 października to ważna w moim życiu data, więc ominąć jej nie mogę.
A dokładnie rok temu sfinalizowałam swój pomysł i zaczęłam pisać bloga. Nie sądziłam, że moje pisanie zyska sobie tylu sojuszników i że po roku będę miała na koncie blisko 150 postów i że tyle osób zajrzy na apozatym. Pisanie daje mi sporo radości i cieszę się, że moje pisanie daje radość nie tylko mi. Mimo, że minął rok mąż ciągle po powrocie do domu pyta: "jest coś nowego na blogu?" I ciągle ma ten sam wyraz twarzy kiedy czyta nowy wpis, jakby czytał fascynującą powieść w odcinkach. A poza tym myślę, że kiedy Pola dorośnie będzie miała niezłą pamiątkę.
Jest jeszcze jedna rzecz, która wydaje mi się niesamowita i którą muszę się podzielić. Wczoraj byłam u lekarza, jak podczas każdej wizyty stanęłam na wadze. Waga moja jest myślę odpowiednia, ale nie o tym chciałam napisać. Po powrocie do domu sprawdziłam w starej karcie ciąży ile ważyłam przy poprzedniej ciąży w tym samym czasie, tak się złożyło, że w pierwszej ciąży dokładnie w tym samym tygodniu ważyłam dokładnie tyle samo ile obecnie, co do grama! Robi wrażenie, nie? ;)
Pozdrawiam wszystkich październikowo życząc kolorowej jesieni, która mam nadzieję kryje się za tą mglistą wilgotną zawiesiną goszczącą dzisiaj za oknem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz