wtorek, 4 listopada 2014

Bitwa o Pępek

Od dłuższego czasu zastanawiamy się nad tym jak Pola zareaguje na braciszka. Próbujemy ją oswajać z tym, że w domu pojawi się dzidzia i mogłoby się wydawać, że idzie nam dobrze. 

Takie wnioski wyciągamy z tego, że córka przynajmniej raz dziennie "wita" się z dzidzią w brzuchu, całując brzuch mamy i głaszcząc go, zaznaczając, że jest tam dzidzia. Pytanie, na ile to wyuczony przez nas odruch, a na ile świadomość dziewiętnastomiesięcznego dziecka? Pojawiające się domu przedmioty dla dzidzi Pola od razu nazywa po imieniu. Nową szafę i przeprowadzkę swojej garderoby z komody przyjęła bardzo naturalnie, wie, że jak chce wyciągnąć coś swojego, to musi iść do nowej szafy, a komody nie otwiera, bo tam są rzeczy dzidzi.

Jednak wydaje się, że nerwowość towarzysząca ostatnim dniom oczekiwania na syna, mimo naszych starań, wisi w powietrzu. Wnioskuję to z tego, że widać zmiany w zachowaniu dziecka. Obecnie potrzebuje naszej uwagi w większej dawce niż dotychczas. Z byle powodu wpada w histerię, na spacerze ciągle chce na ręce. Staramy się podchodzić do tego cierpliwie i ze zrozumieniem, jednak ciężko żyć nie wiedząc kiedy wybuchnie bomba. 

Wczoraj wydawało się, że po obiadowej awanturze spowodowanej nie-wiadomo-czym, kiedy wprawiona w ruch pomidorówka prawie nadała nowe oblicze ścianom salonu, nastało spokojne popołudnie i takiż wieczór. Aż tu nagle nastąpił atak. Wykąpana i ubierana przez tatę córka rozpoczęła prezentację poszczególnych części ciała zatrzymując się na pępku. Pępek to słowo, które zna od wielu miesięcy, wielu podstawowych słów nie przepuści przez usta, a pępek owszem, jest w stanie pokazać u każdego i wszystkiego. Wczoraj został zaprezentowany pępek taty, mamy i Poli i przy tym ostatnim pojawił się problem, bo tata uznawszy, że to koniec prezentacji rozpoczął ubieranie pampersa, co doprowadziło fascynatkę pępka do furii. Nie pomogła przerwa w ubieraniu podczas której mogła podziwiać pępek, nie pomogło nic. Ubieranie piżamy, która całkowicie zakryła pępek odbyło się w dzikich wrzaskach. Dzikie wrzaski uniemożliwiły wypicie wieczornego mleka. Zabiegów różnych było mnóstwo, ale przyniosły one marny efekt w uspakajaniu dziecka, które w końcu zasnęło w ramionach taty na łóżku rodziców. 

Rano powitał nas aniołek, nie było śladu po wieczornej córce i jej zachowaniu budzącym nasze wielkie zadziwienie. Aniołek ćwierkał, uśmiechał się, wykazywał codzienną poranną aktywność, aż do momentu, kiedy mama postanowiła ubrać Aniołka, a do ubrania wybrała body. Body jednym zdecydowanym ruchem zostało zrzucone z szyi, a w domu rozległ się przeraźliwy krzyk: "pępeeek!". Kiedy druga próba ubrania body się nie powiodła ubrałam dziecku podkoszulkę, dzięki której pępek był stale dostępny. Koszulka pomogła uspokoić nerwy córki, która później już nie widziała potrzeby obserwowania swojego pępka. Próbujemy szukać rozwiązania pępkowej zagadki, jednak póki co nie udało nam się znaleźć odpowiedzi. Pozostaje z trwogą czekać na dalszy rozwój wydarzeń i nie tracić nadziei, że to chwilowy kryzys.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz