czwartek, 20 listopada 2014

pada

Za oknem paskudna pogoda, zimno, szaro buro i w dodatku pada. Zapowiadają też opady śniegu, więc dla własnego komfortu staram się nie patrzeć w okno, żeby opóźnić  zauważenie tego przykrego zjawiska. 

Widząc rano, że pogoda uległa znacznemu pogorszeniu powiedziałam do córki: "patrz Polcia, pada". Córka popatrzyła w okno i szybko podchwyciła powtarzając raz po raz "pada, pada" wskazując na okno, jako na źródło opadów.

W związku z tym, że córce zgromadzona energia nie pozwalała na spokojne siedzenie w domu zapadła decyzja, że pójdzie na krótki spacer razem z tatą. Dowiedziawszy się, że to nastąpi córka zajęła dogodną pozycję w przedpokoju, gdzie na półce wisiał już dawno upatrzony przez nią parasol, a którego rodzice nie chcieli dać do zabawy. Trzeba przyznać, że teraz znalazła mocny argument, przecież sama mama powiedziała, że pada, a jak pada, to nosi się parasol. Dla dobra sprawy dziecko zrezygnowało z zabrania wózka dla lalek i wszelakich innych przedmiotów przydatnych na spacerze, takich jak na przykład szczotka do włosów czy zabawkowy dzbanuszek do herbaty, które towarzyszyły jej na ostatnio. Zdeterminowana czekała na podanie jej parasola, no i dzięki swojej wrodzonej konsekwencji doczekała się. 

Wieszając pranie zerknęłam przez okno i zobaczyłam małą istotkę pod wielkim parasolem. Dumnie chroniła się przed deszczem przez cały spacer, a tuż po spacerze udała się na drzemkę, nie będzie pewnie niespodzianką, kiedy dodam, że drzemka również odbyła się w towarzystwie parasola. Całe szczęście był to model składany.



P.S. Po spacerze wspólnie z Polą zakupiłyśmy jej pierwszy parasol, żeby następnym razem nie musiała dźwigać ojcowego parasola.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz