niedziela, 4 stycznia 2015

Najlepszy!

Najlepszy mąż mi się trafił, nie ma co! Powodów jego najlepszości jest mnóstwo, ale dzisiaj zdecydowanie najważniejszym jest to, że trzyma nas na swoich barkach, że dzielnie trzyma się w szpitalu z synem, gdzie ciągle jesteśmy i że podtrzymuje mnie, wykończoną psychicznie tą całą historią.

Jednak post pochwalny poświęcony mojemu mężowi spowodowany jest prezentem, który sprawił mi pod choinkę. Z każdym jego użyciem, a używam go często myślę sobie, że był to doskonały pomysł! Też sobie myślę, że to cud jakiś, że w tym całym staniu na głowie udało nam się zrobić wzajemnie świąteczne prezenty i to w dodatku takie, które były niespodziankami, a nie kliknięciem we wskazany przez drugą osobę link. Z niespodziankami mamy taki problem, że jak już nawet wybierzemy w tajemnicy jakiś prezent, to ciężko nam wytrwać do momentu wręczenia i zazwyczaj robimy to przed czasem nie mogąc się doczekać tej radości na twarzy obdarowywanego. Tym razem było inaczej. Wytrwaliśmy i to nie tylko dlatego, że niewiele mieliśmy okazji, żeby zrobić prezentowy falstart.

Prezent dostałam najlepszy! Najlepszy prezent jaki dostałam od męża daje mi komfort, że nawet kiedy nie mam czasu, bądź kiedy pamięć moja zawodzi, to nie grozi mi picie zimnej herbaty. Dzięki nowemu kubkowi termicznemu zawsze czeka na mnie gorąca herbata. Mogę sobie rano zrobić kubek, a kiedy nie zdążę jej wypić, to w południe dalej na mnie czeka ciepła herbata. Mogę do woli zapominać o zrobionej herbacie oddając się praniu, karmieniu czy przewijaniu, a ciepła herbata zawsze na mnie będzie czekała. Niesamowite to uczucie i za każdym razem, kiedy robię łyk ciepłej herbaty, myślę o moim najlepszym mężu, który najlepiej potrafi odpowiedzieć na moje potrzeby. Aktualnie najbardziej potrzebuję, żeby spakował syna i wrócił już do domu i mam cichą nadzieję, że jutro to uczyni, choć mam świadomość ogromną, że w tej kwestii niewiele od niego zależy.




1 komentarz: