Wiosna w pełni. To już nie etap, że wszystko budzi się do życia, to etap, że wszystko już się dawno obudziło, pod warunkiem, że w ogóle zdążyło zasnąć. Temperatury przechodzą nasze najśmielsze oczekiwania, dzisiaj o 9.30 myłam okno w cudownym słońcu, termometr wskazywał 31 stopni.
Było 31 stopni i było mi ogromnie gorąco i wtedy poniżej na ulicy ujrzałam kobietę opatuloną szalikiem, w grubej czapie na głowie, w zimowej kurtce. Popatrzyłam i zaczęłam się zastanawiać o co chodzi? Przecież to niemożliwe, że tylko ja czuję, że jest ciepło, że zima odeszła już i, miejmy nadzieję, nie wróci. Ja rozumiem, że ktoś wychodzi do pracy wcześnie rano i wtedy jest jeszcze zimno i zrozumiałe, że musi się ciepło ubrać, ale kiedy wychodzi z pracy i w słońcu jest 25 stopni, to po co zakłada zimową czapkę i szalik?
Poszłyśmy z Polą na spacer, ubrane stosownie do pogody. Pola pod kocykiem, w cieniu było 14 stopni. I co mijamy dzieciaki odbierane przez rodziców ze szkoły ubrane dokładnie w to w czym do szkoły zostały wysłane - czapki, szaliki, a nawet rękawiczki! Nie mogę się nadziwić, skoro odbieram dziecko i pogoda diametralnie się zmieniła, to przecież rozsądek nakazuje powiedzieć dziecku, żeby nie ubierało grubej czapki i szalika. A jeśli obawiamy się, że to jeszcze nie czas na chodzenie bez czapki, to weźmy dziecku lżejszy zestaw.
Spacerując mijamy mamy z wózkami, niektóre zauważyły wiosnę, co widać w ich ubiorze, dzieci też ubrane stosownie do pogody. Są to jednak sporadyczne przypadki, większość dzieciaków ledwo widać spod polarowych czapek z nausznikami, spod futrzaków i ciepłych śpiworków. Ja też dbam o to, żeby moje dziecko nie zmarzło, ale dbam również, żeby się nie przegrzało, bo to przecież gorsze od zmarznięcia.
Konkluzji nie mam. Nie wiem skąd ci ludzie w czapkach. Czy to brak termometrów w domu? Czy może nieufność do pogody? A może konserwatywne podejście do astronomicznych pór roku i dopiero po 21 marca towarzystwo ściągnie czapki z głów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz