poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Ona i On

Dwa przeciwieństwa. Nie mają nic podobnego. Ona delikatna, subtelna. Perfekcjonistka. On silny, konkretny, nastawiony na działanie. Już dzisiaj zdecydowanie widać, że będą mieli w życiu różne priorytety. 

Pola to doskonała pomoc w domu. Obserwuje i naśladuje. Od pierwszych miesięcy uwielbiała pomagać w domu.  Uwielbiała wieszać pranie i ciągle podnosiła swoje kwalifikacje w tej dziedzinie. Pomaga do dzisiaj. Wiesza, ściąga, chowa suche do właściwych półek, przypina klamerki. Nigdy nie zjadła niczego z podłogi. Raczkując zbierała śmieci i wynosiła je do kubła. Artur nie oszczędził niczego co znalazł na podłodze. Miał w swojej małej buzi już prawie wszystko. Najczęściej przeprowadzana w domu operacja to wydobywanie z ust Artura czegoś co próbował skonsumować. Artura pranie w ogóle nie interesuje. No chyba, że jest okazja i można przeprogramować pralkę, to nie odpuści. Prośby, aby tego zaniechał zupełnie ignoruje. Ewentualnie przeprowadza testy suszarki na pranie. Mimo, że już kilkakrotnie takie próby sprowadziły mu suszarkę na głowę, to nie rezygnuje. Poli wystarczył jeden raz i wiedziała, że czegoś nie należy robić.

W kuchni Pola jest moim dzielnym towarzyszem. Uważnie słucha co mówię. Wystarczyło raz powiedzieć: "uważaj na piekarnik, bo jest gorący i możesz sobie zrobić ała" i działa do dzisiaj. Nigdy do niego nie podeszła. Kiedy widzi, że Artur zbliża się do kuchni, a światełko w piekarniku jest zapalone od razu krzyczy: "uważaj Artiku, jest siii". Artur nie słucha i nie uważa. Kiedy tylko ma okazję próbuje wspiąć się jak najwyżej. Dlatego najczęściej ogląda kuchenny świat zza zabezpieczającej wejście do kuchni bramki.

Pola cierpliwie próbuje, aż osiągnie cel. Układa układankę, aż jej się uda ułożyć całą. Zakłada buciki tyle razy, aż będzie umiała to zrobić dobrze. W drodze do perfekcji zdarzają się chwile złości i płaczu, ale nie rezygnuje. Artur w takich działania stosuje rozwiązania siłowe, kiedy nie przynoszą one efektu nie traci czasu i znajduje sobie inny cel. 

Ona nieśmiała. On czarujący. Ona w pierwszym kontakcie odwraca wzrok, chowa się za rodzicami. Ale kiedy się przełamie to jej gadaniu nie ma końca. On przyciąga spojrzenia nieznajomych, zwłaszcza pań. Czy to na plaży, czy w sklepie, na promie, na placu zabaw. Zawsze sobie kogoś upatrzy do kogo śle uśmiechy i czarująco patrzy. My orientujemy się po chwili, kiedy do syna podchodzi jakaś zauroczona kobieta bądź widzimy, że ktoś z drugiego koca macha w naszym kierunku. I pomyśleć, że jeszcze nie skończył 10 miesięcy, mały Casanova. 

Jej drogą do sukcesu są smutne oczka. Jego zniewalający uśmiech. Każdy inny. Każdy wyjątkowy. Każdego dnia uczą nas czegoś nowego i udowadniają, że podwójne rodzicielstwo jest pełne wyzwań i pozbawione rutyny.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz