Mogłabym się pokusić o stwierdzenie, że wraz ze zwiększeniem mobilności mojej latorośli wzrasta moje niewyspanie, choć pewnie ciągłe niewyspanie wynika raczej z brzuchorośli.
W każdym bądź razie przez większość dnia jestem niewyspana, mimo, że noce całe przesypiam i tak od kilku dni urządzam sobie drzemki, a może nawet drzemiska razem z Polką. Przez te drzemki dzień staje się dziwnie krótki, może też być tak, że to mąż zaczął na krótsze dniówki do pracy chodzić, bo po jego wyjściu bawimy się, jemy, sprzątamy, gotujemy, śpimy i już jest w domu. Zanim zdążę zrobić co miałam w planach czuję, że mój organizm domaga się udania na spoczynek, bo na zegarze jest 21.
Wracając jednak do mobilności naszej córki. Nie zmieniło się to, że w okolicach szóstej, kiedy się przebudzi w swoim łóżeczku jest transportowana do naszego łóżka, żeby odłożyć w czasie moment ostatecznej pobudki. Zmieniło się natomiast to, że nie pozostaje już w naszym łóżku do momentu kiedy ktoś ją stamtąd zabierze. Od kiedy tylko opanowała umiejętność samodzielnego schodzenia z łóżka wykorzystuje ją zaraz po tym jak tata wstanie do pracy. Otwierają się oczy córeczki tatusia i już jej nie ma! Biegnie w swojej piżamce i sporej po nocy pieluszce sprawdzić gdzie tatuś i czy wszystko stoi na swoim miejscu. Tym sposobem także mamusia zmuszana jest do wczesnego zwlekania się z łóżka, co czyni z nostalgią wspominając dni, kiedy wystarczyło przytulić córkę, żeby wstać nieco później.
Większa mobilność córki świadczy o tym, że jest coraz bardziej dorosła. W związku z tym odpowiedzialnie bierze na siebie nowe obowiązki. Często można ją zastać w kuchni szorującą podłogę. Ma swoją małą gąbeczkę i kilka razy dziennie ściąga ją z półki, żeby przetrzeć podłogę, która ma w zwyczaju bardzo się brudzić. Podobnie stolik w pokoju, ciągle na nim widać tysiące małych paluszków, widząc to Pola biegnie po kuchni po ścierkę i wyciera stolik. Nastąpił również progres w kwestii prania, już nie tylko podaje mamie pranie, żeby szybciej szło wieszanie, ale stara się schować czyste poskładane pranie do półek. Zdarza się, że skarpety mamy wylądują w szufladzie taty, ale przecież każdy może się pomylić, tata też czasem chowa swoje skarpety w szufladzie mamy.
Niezwykle mnie cieszy, kiedy córka rozumie co do niej mówię i potrafi wykonać proste polecenia. Kiedy mówię "Idź poczytać książeczki" idzie do swojej półki z książkami i ogląda książkę po książce. Na pytanie "A gdzie jest Twoje ciasteczko?" idzie w miejsce gdzie zostawiła biszkopta i dokańcza konsumpcję. Wczoraj poprosiłam, żeby zaniosła miskę z prania do łazienki, na co dziecię chwyciło miskę i zaniosło do łazienki! A jeszcze rok temu, czyli nie tak dawno... to było małe zawiniątko, które tylko jadło i zapełniało pieluszki!
Córka rozumie potrzeby rodziców, przynajmniej większość. I tak jest w stanie zrozumieć, że tatę też czasem morzy sen. Wówczas dostosowuje się do warunków i bawi się ze śpiącym tatą, co obrazuje poniższe zdjęcie. Okazuje się, że ramię ojca może być doskonałą bazą dla klocków!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz