poniedziałek, 29 września 2014

Gdzie jest Twoja biedronka?

Ostatni tydzień był dla mnie tygodniem zachwytu nad moim dzieckiem. Wiadomo dla rodzica jego dziecko jest najcudowniejsze na świecie i łatwo wpaść w zachwyt. Aby tym swoim zachwytem nie męczyć reszty świata powstrzymałam się od epatujących uwielbieniem publikacji. Dzisiaj jednak coś napiszę, skłoniła mnie do tego biedronka i piękna słoneczna pogoda za oknem.


W poniedziałek, 22. września,  Pola skończyła 18 miesięcy, jest to dla mnie niesamowita wiadomość. Jesteśmy razem już półtorej roku, kupa czasu, można popaść w rutynę, a tymczasem każdy dzień był wyjątkowy i przynosił coś nowego.

Ostatni tydzień był pełen zrozumienia, śmiechu i zadziwienia pt. "jej, jaka ona mądra!". Okazuje się, że mimo, że córka nie zawsze potrafi zwerbalizować co konkretnie chce, to doskonale rozumie co się do niej mówi, rozumie też to czego się nie mówi, a zaobserwowała to w zachowaniu rodziców. Napawa mnie to optymizmem w związku ze zbliżającym się powiększeniem rodziny, mam nadzieję, że uda się wszystko tak zorganizować, żeby od samego początku Pola czuła się ważna i potrzebna w życiu brata.

Poniżej kilka scenek z naszego życia w ostatnich dniach.

Garderoba.
Pola doskonale wie, co jest kogo. Kiedy wieszamy pranie i podaje poszczególne części garderoby to zaznacza: "taty", "mamy". Ostatnio sprzątałam pranie z suszarki i zostawiłam na niej tylko kąpielówki męża, bo były jeszcze wilgotne. Chowam rzeczy Poli do półki po czym odwracam się i widzę pustą suszarkę, rozglądam się w poszukiwaniu kąpielówek i widzę córkę chowającą kąpielówki do półki męża, na właściwe im miejsce. Popatrzyła w moją stronę wzrokiem mówiącym: zapomniałaś schować i zamykając szufladę pokiwała głową mówiąc: Taty!

Wracamy ze spaceru, w przedpokoju ściągam Poli kurtkę i podaję jej mówiąc: "zanieś do pokoju". Kiedy się rozebrałam idę do pokoju, żeby schować kurtkę dziecka do szafy, ale nie mogę jej znaleźć, zerkam do szafy, a kurtka Poli na swoim miejscu. Nie doceniłam dziecka myśląc, że rzuci kurtkę gdzieś na dywan, ewentualnie położy na łóżku, a tutaj pełen profesjonalizm. 

Porządki.
Zamiatałam ostatnio podłogę w przedpokoju dużą miotłą, widząc to Pola pobiegła do kuchni i z szafki pod zlewozmywakiem wyjęła zmiotkę i szufelkę, którą mi przyniosła, żebym mogła dokończyć zamiatanie. I znowu nie mogłam się nadziwić jaka ta nasza córka mądra. 

Parę dni temu kupiliśmy do przedpokoju skrzyneczkę na klucze. Kluczy przybywa, a moje ciężarne oko nie mogło już dłużej znieść chaotycznego widoku mnóstwa kluczy na półce w przedpokoju. Wracamy ze spaceru i Pola tradycyjnie sama chce otworzyć drzwi wejściowe do domu. Otwieram więc je szybko, wchodzimy do domu i daję jej klucze, żeby sobie pootwierała, na szczęście nie ma dla niej znaczenia z której strony otwiera drzwi. Ja w tym czasie szybko się rozbieram i po chwili wracam, żeby rozebrać Polę i schować klucze. Patrzę jednak, a dziecko zakończyło otwieranie drzwi i kluczy nie ma. Rozpoczynam poszukiwania tego strategicznego elementu naszej mieszkaniowej układanki i nagle zauważam, że ze skrzyneczki w przedpokoju wystaje smycz od kluczy. Mądre dziecko szybko załapało jaki jest nowy porządek i do czego służy skrzyneczka. Zagadką pozostaje jak udało jej się otworzyć skrzyneczkę umieszczoną sporo nad jej głową i umieścić w niej klucze. 
 
Warzywa.
Przed Polą talerz zupy pełnej warzyw. Zjada jedno po drugim i nagle nastał moment zawahania, więc mówię: "to teraz marchewkę zjedz" na co dziecko wyławia pomarańczowy krążek i pakuje do buzi. 

Sprzęt i jego przeznaczenie.
W związku z tym, że Junior już niedługo będzie z nami sprawdzamy co mamy, a co trzeba dokupić. Wczoraj mąż przyniósł z piwnicy fotelik kołyskę. Położył ją w przedpokoju co wzbudziło wielkie zainteresowanie Poli, zaczęła kołysać fotelikiem mówiąc: "dzidzia, ciii" i trzymając paluszek na ustach, że trzeba być cicho. Długo myślałam skąd ona wie, że ten fotelik jest dla dzidzi i że dzidzia w nim śpi, ale nie wymyśliłam, bo raczej nie miała ostatnio kontaktu z takimi maluchami w fotelikach.

Telewizor.
Rano i wieczorem Pola ogląda bajki na programie BabyTV. Bardzo lubi śpiewane tam piosenki i cykl powtarzających się bajeczek. To dzięki nim nauczyła się liczyć: raz, dwa, trzy - co wykorzystujemy wspinając się na drugie piętro naszego bloku. Wieczorem, kiedy jest już zmęczona wycisza się przy bajce, a my szykujemy kąpiel. Kiedy wszystko gotowe tata przychodzi po Polę mówiąc, że już koniec bajki, zazwyczaj Pola robiła bajce "papa" i grzecznie szła do łazienki, a tata wyłączał telewizor na guziku, bo nie chciało mu się szukać pilota. Ostatnio Pola widząc, że to już koniec bajki i czas kąpieli sama podeszła do telewizora i wyłączyła go po czym udała się do łazienki. Obecnie wystarczy zawołać: "Pola, idziemy się kąpać" a dziecko samo wyłącza telewizor i kieruje się do łazienki.

Na imieniny Pola dostała biedronkę. Jest to przytulanka - lampka wyświetlająca konstelacje gwiazd w różnych kolorach, rzecz idealna do zasypiania wieczorem. Biedronka spotkała się z wielką sympatią córki i lubi się nią bawić także poza wieczornym zasypianiem. Dzisiaj rano Pola oglądała swoje BabyTV gdzie prezentowane były jakieś kwiatuszki, owady i nagle padło pytanie: "a gdzie jest Twoja biedronka?" Dziecko szybko zerwało się ze swojego fotela i pobiegło do sypialni, po chwili wróciła ze swoją biedronką dumnie ją prezentując.

I tak nie ma dnia, żeby w naszym domu nie pojawiło się zdziwienie i pytanie: "jej, skąd ona to wie?". Dziecko jest bacznym obserwatorem świata i nasza rola teraz taka, żeby prezentować dziecku tylko pozytywne wzorce, bo mimo swojej ogromnej mądrości samo nie odróżni co dobre a co złe. Już nie mogę się doczekać kolejnych niespodzianek, które córka ma dla nas w zanadrzu :)


Pola, biedronka i wielka radość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz