środa, 3 września 2014

Nutella

Uwielbiam Nutellę, jest dla mnie ideałem. Najchętniej zjadam ją łyżeczką, jedną po drugiej, aż coś powie "stop, wystarczy". Nutella nie zajmuje w naszym domu stałego miejsca, w ciągu roku mamy do czynienia ze trzema, może czterema słoikami i może właśnie dzięki temu jest taka wyjątkowa. 


Ostatnio mnie naszło i w domu pojawił się słoiczek Nutelli. Przechodząc obok nie mogłam się powstrzymać, sięgnęłam po łyżeczkę i rozkoszowałam się boskim smakiem, aż z błogostanu wyrwało mnie "mama!". I tak zostałam przyłapana, wiedziałam, że teraz dziecko będzie się domagało tego samego co je mama... Posmarowałam suchego andruta cienką wartwą kremu i podałam córce, była zachwycona. 

Słoik z nutellą schowałam w szafce, tak, żeby był poza zasięgiem wzroku córki, bo w przeciwnym razie mogłaby się domagać mojego smakołyku. Dzisiaj na śniadanie zjadłyśmy bułkę z wędliną, ale czułam, że mam ochotę na coś więcej i była to bułka z nutellą. Wyczekałam na moment kiedy córka wyjdzie z kuchni, żeby wyciągnąć słoik z półki i zaczęłam smarować pieczywo, a tego już dziecko nie przegapiło. 

Odżyły wspomnienia i Pola błyskawicznie znalazła się pod półką, na której stoją wafle pokazując, że jej też się należy. Kiedy tylko zobaczyła, że idę po wafla i że osiągnie swój cel, wybiegła z kuchni i po chwili wróciła ze śliniakiem! Pobiegła do sypialni i z szuflady komody wyjęła śliniak, żeby się nie pobrudzić! Byłam pod ogromnym wrażeniem, bo to zawsze ja idę po śliniak kiedy je obiadek czy deserek. Pomogłam jej założyć śliniak i podałam wafla. Szczęśliwe dziecko wgramoliło się na sofę w pokoju i zaczęło się rozkoszować swoim smakołykiem. Ilustracja szczęścia poniżej. 

Co mnie bardzo uspokoiło, dziecko nasze potrafi zachować umiar, bo zjadło tylko połowę wafelka i udało się do łazienki, żeby doprowadzić się do porządku :D




1 komentarz:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń