Córka zafundowała ojcu szkołę konsekwencji. Zaczęło się od tego, że rano okazało się, że nie działa dekoder i nie wyświetla żadnych programów, widać było, że je odbiera, ale na ekranie telewizora nic nie można było zobaczyć.
Ojciec zadzwonił do naszego w cudzysłowie ulubionego operatora telewizyjnego i zgłosił, że coś nie działa. Po dłuższej chwili okazało się, że problem tkwi w ustawieniach, a raczej w tym, że ktoś je zmienił. Nie zmieniałam ich ja i nie zmieniał ich mój mąż. Odpowiedź, kto to zrobił, nie padła w naszym domu, ale ojciec oznajmił córce, że od tej pory obowiązuje ją bezwzględny zakaz używania prawdziwego pilota.
A żona i matka dziecka zarazem, mówiła, żeby dziecku nie dawać pilota, bo to nie zabawka. Dziecko ma swojego, śpiewającego pilota i tego się trzeba konsekwentnie trzymać. Widać córka skuteczniejsza od matki w uczeniu konsekwencji. Matka mogłaby powiedzieć "a nie mówiłam?", ale nie powie tego, bo nie jest taka, no i cieszy ją końcowy efekt całej tej sprawy. Telewizor działa, a ojciec strzeże pilota przed córką i wykazuje się konsekwencją.
haha przypomina mi się historia naszej rodziny, gdy to pilot nagle przestał działać. Okazało sie oczywiscię że nasz pierworodny wcisnał jakiś guziczek odpowiadajacy za wyłaczenie pilota. Cały miesiac wstawaliśmy do dekoderu aby zmienić kanał. Po miesiacu Piotrek znów wcisnął ten sam guziczek i tatuś zorientował się co takiego sie stało ;) Piotrek również ma zakaz używania ww sprzętu...brak 'zabawki' okazuje natychmiastowa wściekłością żadne zabawki nie zastąpią mu prawdziwego pilota. no ale konsekwencja musi być;)
OdpowiedzUsuńKto ma pilota, ten ma władzę :) Małe spryciuchy :)
OdpowiedzUsuń