wtorek, 7 stycznia 2014

radosna stylistka

Córka wykazuje się ogromnym poczuciem humoru. Potrafi rozładować każdą sytuację, jeśli tylko chce ją rozładować. Jeśli chce, to też potrafi ją naładować, ale dzisiaj o rozładowywaniu.


W niedzielę córkę dopadł kaszel. Kaszel był nieładny, córka się dusiła, a poza tym znowu był długi weekend. Przychodnia nieczynna do wtorku. Wyjazd do szpitala to ostateczność, musimy też mieć na uwadze swoje zdrowie psychiczne. Mąż pojechał do apteki, jedynej czynnej i zupełnie innej niż nasza osiedlowa, gdzie przyjazne panie farmaceutki troskliwie doradzą Ci co można zrobić. Tam pan, prezentujący postawę co najmniej obojętną, dał mężowi krople na kaszel. Nie przewidział, że dziewięciomiesięczne dziecko może nie być skore do połykania kropel z łyżeczki, zwłaszcza za drugim i kolejnymi razami. Zapytany o maść rozgrzewającą łaskawie powiedział, że nie ma, tym samym wprowadzając w zakłopotanie męża, którego dociekliwa żona, gdy wrócił do domu, zaczęła dochodzić co to znaczy, że nie ma? Nie ma w tej aptece? Czy nie ma dla takich małych dzieci? Pan farmaceuta się znowu nie popisał. 

Rodzice bardzo przejęci kaszlem córki wymieniali się pełnymi trwogi spojrzeniami ilekroć dziecię zakasłało. Nadszedł wieczór, zmęczona córka zasnęła przed 19 i obudziła się o 20. Jestem pewna, że przed oczami miała zmartwione miny rodziców i kiedy trochę się zregenerowała postanowiła wrócić i przy nich czuwać. Przez godzinę ojciec próbował doprowadzić córkę do stanu śpiącego. Nie udało mu się, zmieniła go matka. Matka robiła co mogła, nawet położyła się z córką i sama zaczęła odczuwać senność. Natomiast córka opowiadała radośnie o czym tylko mogła i wyglądało, że w ogóle nie zamierza dzisiaj spać. 

Finał był taki, że córka doprowadziła matkę do wielkiego śmiechu, a żeby było weselej to jej wtórowała. No, ale jak tu się nie śmiać widząc brzdąca, który za wszelką cenę próbuje Cię rozśmieszyć? Udajesz, że śpisz, a dziecko cmoka w stylu "jak robi konik?", w dodatku jest z siebie takie dumne, że równocześnie bije sobie brawo. Próbuje też podnieść ci powiekę, żeby sprawdzić, czy na pewno śpisz. Po dwóch godzinach rozrabiania naszej córki dołączył do nas ojciec i mąż, jak zawsze w jednej osobie. Dziecko niewzruszone dalej brykało między nami. Zgasiłam światło i zapadła cisza, Pola poszła spać. Pytanie, które zadajemy sobie po tym incydencie, jest takie: "czy gdybyśmy zaraz o 20 zgasili światło, to córka od razu poszłaby spać?!". 

Innym sposobem Poli na rozładowanie sytuacji są nowoczesne stylizacje. Uwielbia przystrajać sobie głowę wszystkim co znajdzie, bądź uda jej się wydobyć z szafy. Nadają się poszewki, ścierki, wszelaka garderoba, a zwłaszcza bielizna. I tak mama w kuchni szykuje coś do jedzenia, a tymczasem z sypialni wychodzi Pola, niczym siostra zakonna, w pieluszce na głowie. Wieszamy pranie, a dziecko wszystko, co uda jej się wyjąć z miski z praniem, kładzie na głowie i za chwilę siedzi w wielkim turbanie. Ściągam pranie z suszarki, Pola się nim częstuje i za chwilę patrzy na mnie przez nogawkę artystycznie założonych na głowę majtek. Kiedy w pobliżu pojawia się bielizna Pola w momencie czuje w sobie stylistkę i głowie tworzy najróżniejsze nakrycia, pełne smaku i finezji. Widząc radosną twórczość córki nie sposób być pochmurnym. Poniżej dzisiejsza stylizacja z tatowymi gaciami, które udało się wykraść. 



7 komentarzy:

  1. u nas też kaszlowo i katarowo było - ja te krople na kaszel "wykraplam" do miseczki i zbieram strzykawką i tak podaję, ale jak wymyślicie lepszy sposób to chętnie przygarnę :) a maść na kaszel i katar dostaliśmy depulol - taki dziecięcy vicvaporup.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co stosujemy identyczną metodę, ale może wymyślimy coś odkrywczego, bo dziennie musimy jej podać w sumie 9 strzykawek... i łatwo nie jest. Ale widać poprawę, a to najważniejsze :) pozdrowienia!

      Usuń
    2. znalazłam takie cudo http://babyology.com.au/gadgets/eezimed-dummy-makes-the-medicine-go-down.html ALE nie widzę, żeby można to było kupić w PL, poza tym sporo kosztuje :/

      Usuń
    3. ja dziś pożyczam inhalator. jak się sprawdzi - kupię własny. bo katar i kaszel już półtorej tygodnia. wszyscy mamy dosyć.

      Usuń
    4. i jak się sprawdza? bo my też testujemy i niestety jest nieprzyjacielem, a niby ma przyjazny wygląd i smoczek ułatwiający inhalację...

      Usuń
  2. mamy taki bez smoczka - z maską dla dzieci, ale używamy tylko dla beki na chwilę, bo maskę wolą jeść. siedzę z nimi i kieruję na nich tę rurkę, z której leci para. Fifi lubi wpychać rurę do buzi a na Ola muszę mieć sposób i inhalujemy się jedząc (banana, chrupki)... nie wiem czy tak można ale wtedy nie walczy żeby sam trzymać maszynę. i stawiam bańki. ale kaszlą w nocy nadal :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas juz dużo lepiej. do inhalatora można dokupić smoczek - zamiast maski dziecięcej, ale u nas smoczek się nie sprawdził, bo Pola przyzwyczajona do smoczka z NUKa, wyśmiała ten prosty smoczek z inhalatora, więc też stosowaliśmy nawiew na buzię. poza tym używamy aspiratora "katarek" podłączanego do odkurzacza, na początku byłam przerażona, ale teraz sobie nie wyobrażam życia bez niego! dodatkowo maść majerankowa i woda morska do nawilżania kilka razy dziennie. Na kaszel mieliśmy flegaminę w kroplach i pulneo.

      Usuń