W Nowy Rok z nowymi osiągnięciami. Taki cel postawiła sobie nasza córka i w jej rozwoju motorycznym nastąpiła prawdziwa eksplozja.
Poza tym dużo w jej zachowaniu postaw nieobserwowanych wcześniej. Do tej pory, kiedy byłyśmy, same w domu, a ja się gdzieś ruszyłam, czytaj poszłam do kuchni, sypialni bądź łazienki, córka natychmiast biegła za mną. Nie opuszczała mnie na krok, ani na chwilę. Aktualnie jest tak, że to ja muszę przerwać swoje kulinarne czynności, żeby sprawdzić co robi córka, a niejednokrotnie muszę jej poszukać, bo przekonana, że jest w dużym pokoju idę tam, a tymczasem ona w sypialni, w towarzystwie odkurzacza, buja się w rytm AC/DC rozlegającego się w naszym mieszkaniu.
Gust muzyczny, trzeba przyznać, póki co ma na dobrym poziomie. Trochę mnie niepokoi, że buja się też przy reklamie "do Lewiatana jeden krok", ale myślę, że to siła marketingu i że to przejściowe.
Tak więc córka nasza osiągnęła niezależność terytorialną połączoną z ciekawością świata, do którego poznawania zrezygnowała z usług przewodnickich swojej mamy. Nasze wielomiesięczne podrygiwanie, przez nas nazywane tańczeniem, też przyniosło efekty, o czym przed chwilą napisałam.
Co poza tym? Pracuje nad swoją wrodzoną konsekwencją i odnosi rewelacyjne efekty. Bardzo chciała, żebym dała jej kubek, z którego piłam herbatę. Odmowę przyjęła z typowym w takich sytuacjach niezadowoleniem. Znalazła jednak moment nieuwagi i w tym momencie znalazła też kubek z herbatą stojący na nocnej szafce. Kiedy, zaniepokojona ciszą, znalazłam ją, siedziała radośnie taplając się w kałuży herbaty, a w rączce triumfalnie trzymała upragniony kubek.
Sprawność fizyczna naszej latorośli też niczego sobie. Dzisiaj byłyśmy razem w kuchni, ja przygotowywałam jej coś picia, a ona wpatrywała się w zmywarkę, przedmiot jej największego pożądania. Tak bardzo jej pożąda, że w momencie otworzyła uchylone drzwiczki i kiedy się odwróciłam zobaczyłam dumną córkę siedzącą na drzwiczkach. Na szczęście zmywarka była pusta i czysta, bo kiedy jest pełna brudnych naczyń uczucia naszej córki do tegoż sprzętu są równie wielkie, jeśli nawet nie większe.
Konsekwencja i refleks objawiają się też zawsze kiedy w pobliżu pojawia się czapka, buciki, skarpetki czy śliniaczek. Momentalnie zostają zrzucone. Dlatego nosimy rajtuzki zamiast skarpetek, z bucików zrezygnowaliśmy, choć z bólem serca, gdyż w naszej szafie jest kilka wystrzałowych par. Aktualnie musimy jeść bez śliniaków, bo jego nerwowe zrzucanie podczas jedzenia powoduje więcej strat niż jedzenie bez śliniaka. Czapki i rękawiczki są tolerowane ze względu na niskie temperatury panujące obecnie i to jest jedyny argument, żeby zrobić wyjątek.
Dzisiaj okazało się, że Pola potrafi też otwierać szuflady i to taką dużą, która znajduje się po jej łóżeczkiem. A że dziecko uwielbia robić przegląd wszelakiej garderoby, to skrzętnie wyjęła wszystko, co szuflada w sobie chowała. I pewnie póki rodzice nie wymyślą zabezpieczenia, to jeszcze nie raz zobaczymy w pokoju jej zawartość.
Tak więc, proszę Państwa, proszę usiąść wygodnie, bo z Nowym Rokiem nasza historia nabiera akcji! Jeszcze o nas usłyszycie :)
"Niech no tylko nauczę się stąd wychodzić..."
Pomijając już kwestie rozwojowe, wczoraj pytam męża, czy nie wydaje mu się, że nasza córka trochę się przez te "święta" rozpieściła? Na co on odpowiedział mi, że tak, że nawet bardzo, a to wszystko dlatego, że ja byłam chora, a on nie jest taki konsekwentny jak ja i na dużo jej pozwalał. "Ale - mówi - ja już jutro wracam do pracy, Ty już zdrowiejesz, to znowu będziesz mogła ją ułożyć, żeby wiedziała co wolno, a co nie". Ot co.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz