Dotychczas myślałam sobie, że moja córka jest normalnie rozwijającym się dzieckiem. Jest ciekawa świata, dlatego wszędzie jej pełno. Dzisiaj zmieniłam stanowisko. Moja teoria jest taka, że moje małe dziecię jest nad wyraz pomocne.
Dzisiaj spędziłyśmy dzień tylko we dwie i był to dzień bardzo szybki i nad wyraz aktywny. Nie wiem czy ta aktywność wynikała z tego, że przez ostatnie dni byłam na szkoleniu i dzisiaj córka nadrabiała zaległości, czy też zapomniałam jak aktywna potrafi być moja córka. W każdym bądź razie nie mogłam dzisiaj nadążyć.
Dzisiaj spędziłyśmy dzień tylko we dwie i był to dzień bardzo szybki i nad wyraz aktywny. Nie wiem czy ta aktywność wynikała z tego, że przez ostatnie dni byłam na szkoleniu i dzisiaj córka nadrabiała zaległości, czy też zapomniałam jak aktywna potrafi być moja córka. W każdym bądź razie nie mogłam dzisiaj nadążyć.
Odkurzałam mieszkanie, z radością patrząc jak odkurzacz połyka kolejne śmieci, okruchy i inne wytwory mojej córki. Ta natomiast widząc jaką radość mi to sprawia wyciągała schowane chusteczki, kawałki papieru, czy też resztki ciasteczek i kruszyła, targała, rozrzucała, robiła co mogła, żeby tą moją radość przedłużyć.
Chowałam do półki wyprane ciuchy męża, córka w tym czasie skutecznie opróżniła moją półkę z ciuchów, dbając, żeby każdy wyrzucony ciuch kompletnie się rozłożył. Skoro mama lubi układać, to niech ma.
Udało się umyć podłogę. Można by pomyśleć, że córce nie odpowiada umyta podłoga, bo od razu ją brudzi i do tej pory tak myślałam, a przecież chodzi o co innego. To dobre dziecko dba, żeby podłogę można było umyć jeszcze raz i już poświęca swój podwieczorek i wciera w świeżo umytą podłogę banana naprzemiennie z jabłkiem.
Skoro mama ciągle zbiera te klocki, które leżą rozrzucone na dywanie, to musi to lubić. Troskliwa córka zapewni mamie rozrywkę i kiedy mama pozbiera klocki, zaraz wszystkie rozsypie tak daleko jak tylko umie.
Mama ciągle coś pierze, można uznać, że ma tego za dużo. I tak chętne do pomocy dziecko wrzuca swoje ciuchy do przygotowanej kąpieli, żeby mama nie musiała prać córka sama wypierze, a przynajmniej namoczy.
Oczywiście można doszukiwać się złośliwości, ale przecież powszechnie znana prawda jest taka, że dzieci złośliwie nie są, dlatego jestem przekonana, że chodzi o pomocność. Musimy się tylko trochę zsynchronizować i będzie z nas naprawdę zgrany duet. Mam nadzieję, że ta synchronizacja szybko nastąpi, bo po dzisiejszym pełnym wrażeń dniu jestem wykończona!
Popijam wieczorną herbatę i próbuję odtworzyć miniony dzień, idzie mi ciężko. Próbuję sobie przypomnieć zmianę pościeli w sypialni i nie umiem dojść do tego jakim cudem w poszwie na kołdrę, którą wkładałam do pralki znalazł się mały jasiek. Czy to ja go tam przypadkiem umieściłam usiłując dokończyć zmianę pościeli w asyście córki, czy może pomocna córka uznała, że także należy go wyprać?
Moja pomocna córka, dopakowała do pralki pełnej białej bielizny swoje różowe sztruksy.
OdpowiedzUsuńAleż byłam zdziwiona wyciągając pranie, a ile radości sprawiły Panu Mężowi jego "nowe" różowe bokserki ....