czwartek, 3 lipca 2014

Z minuty na minutę

Z minuty na minutę sytuacja robi się coraz bardziej napięta, żeby nie powiedzieć, że dramatyczna.

Wczoraj coś mi wpadło za półkę z butami stojącą w przedpokoju, więc ją odsunęłam, żeby wydobyć to co zniknęło w czeluściach. Przy okazji znalazłam małą karteczkę z datą: 14.05.2014 godz. 15.30. Usiłowałam sobie przypomnieć co to może znaczyć, ale nie udało się. Pytam więc męża, czy nie wie co to jest. Mąż odpowiedział, że nie wie, ale to chyba nie ma znaczenia. Zdziwiona pytam, czemu nie ma znaczenia? Myślę sobie, że jesteśmy gdzieś umówieni, a mąż jakiś taki niewzruszony mówi, że to bez znaczenia. Mąż odpowiada: "przecież to maja dotyczy". Ja dalej nie rozumiejąc pytam: "no i co z tego?" Odpowiedź męża była dla mnie wielkim zaskoczeniem i ciosem jednocześnie: "No przecież mamy lipiec."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz