środa, 30 lipca 2014

*

* tytuł nasuwa się jeden, ale chciałabym uniknąć umieszczania go w tytule, więc zapraszam do lektury testu, gdzie przemilczanego tytułu nie zabraknie. 

Dziecko dostarcza nam niezwykłych doświadczeń. Jako niezależna jednostka prezentuje swoje zdanie i swoje poglądy na świat i zazwyczaj nie mamy na to wpływu.

Powyższa kwestia może dotyczyć również małego dziecka, które dopiero nauczyło się chodzić, które uczy się mówić. Dziecka, którego staramy się uczyć wielu innych rzeczy. Jedną z takich rzeczy jest nauka funkcjonowania bez pieluchy, wówczas tłumaczymy, że jak będzie chciało kupę to trzeba na nocnik, że kupę to robimy do ubikacji, a jak już  nie zdążymy, to mówimy, że kupa jest w pieluszce, kiedy coś poczujemy, to pytamy, czy dziecko zrobiło kupę? Wiele się w okół tej kupy kręci, nawet nie zdajemy sobie sprawę jak wiele. 

Spędziłyśmy z Polą w osiedlowej piaskownicy kilka chłodnych godzin porannych. Doskonale się tam bawiła z dziećmi, których matki postanowiły również przyjść przed nadchodzącą falą gorąca. Porozumienie między dziećmi w piaskownicy jest rzeczą niezwykłą i bardzo lubię je obserwować, lubię słuchać dialogów, które tam mają miejsce. Niestety, tego dnia z dialogów niewiele wyniosłam, bo dominującym słowem było: "kupa" w wykonaniu mojej córki. Nie było szans na inny przekaz. Widząc babkę z piasku, którą ktoś zrobił pytała czy to "kupa?", pokazując swój pępek mówiła "kupa", podchodziła do siedzących przy piaskownicy mam i patrząc im prosto w oczy pytała: "kupa?". Miała również dłuższe wstawki polegające na kilkukrotnym rytmicznym powtarzaniu słowa: "kupa". Była w żywiole.

W domu często się zdarza, że Pola przychodzi z pieluchą, w której właśnie wylądowała kupa, żeby ją przebrać, rozbrajająco wtedy pyta: "kupa?" - czytaj: mamo sprawdź czy to możliwe, ale wydaje mi się, że mogę mieć kupę, człowiek niczego nie może być przecież pewnym w obecnym świecie, więc proszę Ciebie o pomoc. Dlatego w piaskownicy sprawdziłam, czy w tym co mówi moje dziecko nie ma ziarnka prawdy, i nie było. Próbowałam namówić córkę, aby zmieniła słowo dnia na inne, ale się nie udało. I tak oto mała urocza dziewczynka, w pięknej i uroczej sukience urozmaiciła ten piękny i uroczy dzień zebranym w osiedlowej piaskownicy, tym samym dając matce do myślenia, że trzeba poszerzyć obowiązujące w domu słownictwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz