poniedziałek, 9 grudnia 2013

czteropak

Pola we wszystkim naśladuje mamę, od góralskiego potrójnego "juu" począwszy, a na dobrych praktykach skończywszy. I tak korzystając z dobrych praktyk mamy dotyczących zakupów postanowiła hurtowo zaopatrzyć się w zęby.



Tym sposobem wychodzą jej zęby w pakiecie, górne jedynki i dwójki idą równocześnie. Czteropak. Taka inwestycja nie może się obejść bez echa, więc echo odbija się po naszym domu, a najlepiej echo słychać w nocy. Co skutkuje niewyspaniem za dnia, więc drzemki ucinamy sobie wspólnie.

Proces ząbkowania wydaje mi się wyjątkowo nieprzyjemnym doświadczeniem. Rzecz jasna, nie pamiętam jak to było ze mną, ale empatycznie łączę się w bólu razem z córką. Kiedy zjawisko dotyczy czterech zębów równocześnie, to empatia jest wzmożona. Jak patrzę na te napuchnięte dziąsełka, przez które bezlitośnie przebijają się zęby, to strasznie chciałabym jej pomóc, a niestety, niewiele mogę. 

Stosujemy żel, który ma łagodzić objawy ząbkowania, i nie wiem czy jest taki skuteczny, czy taki smaczny, bo jak tylko wyciągam tubkę z żelem, to Pola szczerzy się radośnie i otwiera szeroko buzię, jakby czekał ją najlepszy deser. W dodatku pomlaskuje i oblizuje się, co utwierdza mnie w tym, że nie traktuje tego jak lekarstwo. 

Dzisiaj podczas kąpieli ujrzeliśmy niezwykły obrazek, kiedy mąż delikatnie rozmasował plecki córki, ta błyskawicznie przerwała zabawę kaczkami, odchyliła główkę do tyłu i wydała z siebie dźwięk mówiący: "o tak, doskonale, tego mi było trzeba". To dowód na to, że ząbkowanie jest niezwykle stresującym procesem. 

Mam nadzieję, że inwestycja Poli zakończy się przed zbliżającymi się świętami i przy wigilijnym stole usiądzie razem ze swoimi sześcioma zębami i będzie mogła prawdziwie poucztować w swoje pierwsze Boże Narodzenie. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz