Oglądacie Dynamo? Ja oglądam i nadziwić się nie mogę. Jak to możliwe, że robi takie rzeczy. Wkręca wszystkich. Dzisiaj, kiedy zobaczyłam jak chodzi po wodzie, doszłam do wniosku, że ma coś wspólnego z Jezusem. Albo Jezus też był magikiem, albo Dynamo...
Na tym skończę moje dywagacje, bo mogą razić czyjeś uczucia religijne. Ale gdybym złowiła złotą rybkę, to na pewno bym ją poprosiła, żeby mi pomogła poznać tajemnice Dynamo.
Jak obserwuję świat, to widzę znacznie więcej rzeczy, których nie ogarniam. Nieprawdopodobne jakie ludzie potrafią wymyślić rzeczy, skonstruować to i wciąż ulepszać. Niejedna babcia nie wyobraża sobie, że rachunki można płacić inaczej niż na poczcie, przelew internetowy to rzecz ciężka do wytłumaczenia, a czy możliwym jest wytłumaczenie, że zapłaciło się telefonem?
Wczoraj spotkało mnie coś, co było sporym zaskoczeniem. Może byłabym w stanie sobie pogdybać, że fajnie by było mieć coś takiego, ale dalej bym nie poszła, znaczy nie wpadłabym, że ktoś to zrobił. Otóż nasz aparat wyzionął ducha i kupiliśmy nowy. Kupiliśmy cyfrówkę, która posiada całą armię bajerów i pewnie całej nie poznamy, bo nie nadarzy się tyle okazji. Co mnie zaskoczyło? Otóż samowyzwalacz, który zawsze zapewnia nam sporo gimnastyki, posiada opcję "wyzwalanie uśmiechem". IDEALNE! Przećwiczyłam na mężu, dokładnie w momencie, kiedy wyszczerzył zęby, aparat pstrykał zdjęcie. Już się nie mogę doczekać, aż będziemy wyzwalać zdjęcia uśmiechem, będzie zabawa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz