piątek, 29 listopada 2013

Zawieszam działalność

Jestem do tego zmuszona, nie mogę pozwolić, żeby spadł mój, nie byle jaki, standard. A niestety, raz po razie, jest coraz gorzej. Dlatego zawieszam działalność kulinarną, a konkretniej piekarniczo - ciastkarską, bo gotować rodzinie przecież muszę.



Aktualnie moje pieczenie wiąże się z koniecznością niezwykłej podzielności uwagi. Muszę wiedzieć co wrzucić do ciasta, ile już się miksuje, ile jest w piekarniku. Muszę równocześnie w pełni obsłużyć moje dziecię, czyli zapewnić rozrywkę, zająć się czynnościami fizjologicznymi, zabawić rozmową. Zazwyczaj jeszcze korzystając z okazji, że jestem w kuchni postanawiam równocześnie zająć się naszym obiadem i obiadkiem Poli. Nie jestem niekumata, ale tutaj nawet kumaty może się pomylić. 

Kiedy ostatnio robiłyśmy z Polą 'doskonałe ciasto czekoladowe', które już w swym życiu robiłam dziesiątki razy, często nawet podwójną porcję, w połowie żałowałam, że postanowiłam to ciasto zrobić. Jednak jak zaczęłam, to musiałam skończyć. Bardzo byłam zaskoczona, kiedy po włożeniu ciasta do piekarnika, zobaczyłam, że kakao, po które rano specjalnie szłyśmy do biedronki, stoi w nienaruszonym opakowaniu. Na szczęście, dzięki gorzkiej czekoladzie, którą to ciasto zawierało, poza kolorem nie dało się odczuć różnicy. 

Dzisiaj mamy gości, a jak goście to i jakieś ciasto trzeba. Postanowiłam, że nie będę ryzykowała i zrobię bardzo proste, a zarazem bardzo smaczne ciasto cytrynowe. Robię ciasto, przy okazji próbuję przygotować zupę z soczewicy. Pola sygnalizuje, że czas na mleko. Mówię jej, że jeszcze chwila, wówczas pogłośniła sygnalizację i postawiła na swoim, idziemy na mleko. Wracamy, dalej robimy ciasto. W międzyczasie serwuję dziecku nowe naczynia, żeby nie traciło zainteresowania i chęci przebywania w kuchni. Nagle podejrzany zapach sugeruje, że w pobliżu jest kupa, nie da się tego na chwilę odłożyć, więc idziemy zmienić pieluchę. Już prawie jesteśmy na mecie, wkładam ciasto do formy i zastanawiam się nad konsystencją, jakaś inna niż zwykle. Dokonuję głębokiej analizy składników, wszystko dałam. Dziwne - myślę. Ciasto ląduje w piecu, odwracam się, a na blacie leżą dwa jaja, z czterech, które powinny być w cieście. Błyskawicznie wyciągam ciasto, spowrotem do miksera. Po chwili ląduje znowu w piekarniku, już z kompletem jaj. Nie wiem, czy podjęłam słuszną decyzję, czy nie lepiej było zostawić ciasto z dwoma jajami. Za chwilę się okaże. Wiem, że mam dosyć kulinarnego napięcia i stresu i zawieszam działalność. Lepiej będzie jak poczytam dziecku książkę, może czasem kucharską ;)

5 komentarzy:

  1. ufff jak dobrze, ze zdążyliśmy na 'doskonałe ciasto czekoladowe' - które nawet bez kakao było doskonałe!

    OdpowiedzUsuń
  2. A może zamieścisz kilka dobrych, sprawdzonych przepisów?
    to była by taka namiastka pieczenia, ku uciesze gawiedzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonałe ciasto czekoladowe by Kwestia Smaku: http://www.kwestiasmaku.com/desery/czekolada/ciasto_czekoladowe/przepis.html

      Z KS robię też szarlotkę - pycha: http://www.kwestiasmaku.com/blog-kulinarny/szarlotka-tradycyjna/

      A ciasto cytrynowe jest takie:
      225 g. miękkiego masła, 225 g. cukru, 275 g. mąki, 4 jajka, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, 4 łyżki mleka, otarta skórka z 2 cytryn

      Masło ucieramy z cukrem aż uzyskamy białą masę. Dodajemy po jednym jajku, dobrze mieszając za każdym razem. Mąkę z proszkiem dodajemy do masy. Dolewamy mleko i skórkę cytrynową. Gdy wszystkie składniki dobrze się połączą, wylewamy masę na blaszkę 23x30cm. Pieczemy w 160 stopniach przez około 35 minut.

      175 g. cukru kryształu i sok wyciśnięty z 2 cytryn mieszamy razem. Mieszanką polewamy CIEPŁE ciasto, żeby na wierzchu zrobiła się chrupiąca polewa.

      :)

      Usuń
  3. Monia, ja w tym roku zrobiłam pierniczki z Twojego zeszłorocznego przepisu. mogę się podzielić! :) Jeszcze czeka mnie sklejanie domku piernikowego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Malina... wróciły wspomnienia... to są wyjątkowe pierniczki! Przecież nie mogę ich nie zrobić! Nawet sobie silikonowy pędzelek do lukru kupiłam ;) Mąż zaoferował pomoc, więc powinno się udać, no a jeśli nie... to wpadnę po sąsiedzku ;) dzięki :)

      Usuń