środa, 27 listopada 2013

Sylwestrowe fatum

Wygląda na to, że w tym roku uda nam się przerwać sylwestrowe fatum. Ostatnich kilka lat ciągle coś nam się przytrafiało, co powodowało, że nasze sylwestrowe plany trzeba było zmienić. 

Kiedy mąż jeszcze nie był mężem, miał niefajnego szefa w Elblągu, przez którego spóźnił się na pociąg do Cieszyna i musiał jechać następnym, czyli nocnym i tym sposobem Sylwestra spędził w nocnym pociągu, w pustym nocnym pociągu. Ja w tym czasie po 24h w pracy, które zakończyły się o 20.00 nawet nie bardzo miałam siłę się denerwować z powodu komplikacji sylwestrowych planów i poszłam spać, żeby o świcie odebrać nie-męża z Bielska. Rok później ja byłam po wypadku i musieliśmy zostać w domu. Kolejnego Sylwestra spędziliśmy u mnie w pracy, bo los chciał, żebym to ja w tą noc pracowała. W zeszłym roku czekaliśmy na Polcię i Sylwestra spędziliśmy razem w domu, było tak dużo smakołyków, że o północy mąż toast wznosił herbatą miętową, bo żołądek odmówił współpracy. W tym roku spontanicznie nadarzyła się okazja i idziemy na Sylwestrowy Bal do Słonecznej Willi Małachowskich. Miejsce to wyjątkowo przyjemne, więc mam nadzieję, że nic nam na drodze nie stanie i zabawa będzie przednia! Chętnych zapraszamy!


Córka nasza spędzi tą noc z dziadkami. Przy tej okazji, że rodzice idą na zabawę bez dziecka, naszła mnie się refleksja na temat zostawiania dzieci przez rodziców. O ile kilkugodzinne, jednodniowe, czy może weekendowe wyjście bez dziecka jest dla mnie rzeczą naturalną, o tyle nie umiem sobie wyobrazić, że zostawiam dziecko na dwa tygodnie i jadę na egzotyczne wyspy odpocząć. A znam takie przypadki, które co roku łapią oddech bardzo daleko od dzieci. Po pierwsze nie wiem, czy byłabym w stanie przed dwa tygodnie zwiedzać świat, czy grzać tyłek w ciepłej egzotycznej wodzie, wiedząc, że dziecko czeka i tęskni. Po drugie co czuje to dziecko? Dziecko 1-5 letnie, dla którego dwa tygodnie to wieczność, a każda chwila bez rodziców, jest chwilą długą i ciężką. 

Kiedy miałam cztery, czy może pięć lat, moi rodzice wyjechali na kilka dni na Węgry. Wyobraźcie sobie, że do dzisiaj doskonale pamiętam jak się wtedy czułam i jak bardzo chciałam, żeby już wrócili. Nic mnie nie przekona, że takie dwa tygodnie dla małego dziecka są niezauważalne. Chcieliśmy zostać rodzicami nie po to, by w wakacje odpoczywać od dzieci i spędzać je daleko od nich. Oczywiście, każdy robi tak jak lubi, ja tylko mówię jak prezentuje się mój macierzyński światopogląd.

1 komentarz:

  1. W życiu! w życiu nie zostawiłabym Piotrka na 2 tygodnie. nie potrafiłabym się bawić, myślałabym tylko co robi moje dziecię...więc co to za odpoczynek?. a my również w sylwestra dajemy Piotrka dziadkom ;) ale tylko na jedna noc ciii ;)
    będzie super zabawa i będzie sie działo! już Wam życzę super imprezy! ;)

    OdpowiedzUsuń