środa, 6 listopada 2013

zdolna matka

Do czego zdolna jest matka, której dziecko właśnie zasnęło? Oczywiście, do czego zdolna, aby maksymalnie wydłużyć sen, bo o innych zdolnościach nie będę teraz pisała. Moje dziecko w dzień śpi niewiele, w sumie z godzinę w trzech kawałkach. Dlatego robię wszystko, żeby ten sen wydłużyć.


Wyciszanie telefonu na czas drzemki to sprawa obowiązkowa. Jego włączenie po drzemce rzadka sprawa. Nie jest to absolutnie kwestia złośliwości i proszę o wyrozumiałość, wszystkich tych, których telefonów uparcie nie odbierałam lub będę nie odbierać.

Inne rzeczy, które uważam za normę, to poruszanie się po domu na paluszkach. Wykonywanie czynności z taką precyzją, aby wyeliminować wszelkie dźwięki. Zazwyczaj bezszelestnie zamykam okno, żeby zminimalizować dźwięki drących się małolatów. Gdy tylko usłyszę, że dziecko się przebudza, a według moich obliczeń, mogłoby jeszcze pospać, czuwam ze smoczkiem i w razie potrzeby go aplikuję. Jeżeli jestem w innym pomieszczeniu niż śpiące dziecko, a nastąpi jakiś nieprzewidziany przeze mnie hałas (np. brutalne zamykanie drzwi przez sąsiadów wprawiające w drganie cały blok), to błyskawicznie biegnę sprawdzić, czy nie obudziło to dziecka. Reakcja w odpowiednim czasie pozwoli mu ponownie zasnąć.

Kiedyś, a nie było to tak dawno temu, Pola miała ciężki dzień jeśli chodzi o drzemki, prawie w ogóle nie spała. Jak już jej się udało zasnąć zaraz się przebudziła, wyglądało na to, że już się wyspała, więc wzięłam ją na ręce, żeby ją przytulić, a ona zasnęła. Wiedziałam, że jak ją położę z powrotem, to się obudzi, więc zostałyśmy w takiej pozycji, bo zależało mi, żeby się wyspała. Minę męża po powrocie z pracy na nasz widok można zakwalifikować do bezcennych.

Zdarzyło mi się raz, widząc pana sprzedającego ziemniaki z wozu, a zobaczyłam go przez okno, bo głośno krzyczał "kartofle!", zdarzyło mi się przewidzieć, że zaraz będzie dzwonił do wszystkich mieszkań i pobiec szybko podnieść słuchawkę domofonu, żeby domofon nie zadzwonił. Niestety, nie mamy opcji wyłącz, a byłam w trakcie gotowania obiadu, co pobudka dziecka znacząco by zakłóciła.

Podczas spaceru zdarza się, że dziecko zaśnie w drodze powrotnej do domu, często tuż pod klatką. Kto miałby serce budzić maleństwo, które dopiero zasnęło? Ja nie, więc spacer zaczynamy od nowa.

Okoliczności zmuszają nas do różnych działań mających na celu walkę z hałasem. Jestem pewna, że jeszcze nie raz sama siebie zadziwię swoimi działaniami dążącymi do zachowania ciszy w pobliżu śpiącego dziecka.

2 komentarze:

  1. Monia, wiedzę, że masz oczy i uszy dookoła głowy :) no i ciągle czuwasz ;) a więc Czuwaj! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe :) Czuwam czuwam, a i cichociemną potrafię być ;) pozdrowienia :)

      Usuń