poniedziałek, 21 października 2013

prysznic

Jednym z głównych problemów młodych matek staje się niemożność swobodnej kąpieli, gdy zostają ze swą latoroślą same w domu. Moje dziecko w ciągu dnia urządza sobie trzy-cztery kwadransowe drzemki, co mocno ogranicza swobodę działań. Kiedy Pola miała tydzień pierwszy raz zostałyśmy same w domu i było to dla mnie ciężkie przeżycie, każda moja próba oddalenia kończyła się ogromnym płaczem, a że dziecko małe, że dookoła każdy przestrzegał: "uważaj, żeby dziecko się nie zaniosło" to poczułam się mocno ograniczona: "żebym nawet siku nie mogła zrobić?" 

Z czasem sytuacja została opanowana, jednak ciągle pojawiały się nowe okoliczności, które kazały szukać nowych rozwiązań. Kiedyś wystarczyło zaczekać na drzemkę Poli, później położyć ją na macie edukacyjnej i nakręcić pozytywkę. Teraz mamy ciężki okres, bo już się przemieszczamy i ściągamy sobie na głowę wszystko co da się ściągnąć. 

Dzisiejszy poranek powitałam z nadzieją, że po wyjściu męża do pracy będę mogła sobie jeszcze poleżeć i podrzemać. Nakarmione dziecko zostało zaopatrzone w zabawki niezagrażające życiu matki, jednak moje próby nie powiodły się. Postanowiłam, więc po uprzednim zbudowaniu barykad uniemożliwiających opuszczenie łóżka przez dziecię, udać się pod prysznic - wersja z myciem głowy. 

Taki prysznic charakteryzuje się nasłuchiwaniem, co dzieje się z pozostawionym dzieckiem, czasem trzeba wyłączyć wodę, żeby upewnić się, że nie drze się w wniebogłosy. Nie drze się to super, kontynuujemy kąpiel, jednak po chwili dochodzimy do wniosku, że ta cisza też jest niepokojąca, może nawet jeszcze bardziej niepokojąca, więc kończymy kąpiel w błyskawicznym czasie i biegniemy zobaczyć, co się dzieje z dzieckiem. 

Tak właśnie było dzisiaj. Spodziewałam się różnych scenariuszy, że Pola znalazła gdzieś chusteczkę higieniczną i zdążyła ją potargać na malutkie kawałeczki, a kilka z nich nawet spożyć. Przyszło mi też do głowy, że może pokonała barykady i spadła z łóżka. Nie spodziewałam się jednak, że wchodząc do sypialni zobaczę moją córkę słodko śpiącą. Ach, "isn't she lovely?", pomyślałam sobie. 

A a propos prysznica - wersji z myciem głowy, to gdyby ktoś chciał nie tylko umyć, ale i zmienić swoją głowę, to z całego serca polecam nowo otwarte "Studio GAGA" w Cieszynie. Wspaniale urządzony, bardzo nowoczesny salon fryzjerski, jestem pewna, że każdy kto skorzysta z nożyczek Agnieszki będzie zadowolony. Ja jestem bardzo :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz