poniedziałek, 7 października 2013

udział w kulturze

Wczorajsze popołudnie spędziliśmy z mym szanownym małżonkiem w cieszyńskim teatrze (tak, w perełce architektury) na spotkaniu z kabaretem Ani Mru Mru. W naszym życiu nie brakuje radości i powodów do śmiechu, ale otwarcie powiem, że nie zdarza nam się śmiać przez dwie godziny non stop, a tam nam się zdarzyło. Bardzo dobry spektakl, chłopaki w świetnej formie, czas minął ogromnie szybko i tylko po bolącej od śmiania szczęce można było wywnioskować, że siedzimy tam już dosyć długo. Kto się zastanawia nad taką formą rozrywki, to niech przestanie, a się wybierze.

2 komentarze:

  1. lata świetlne temu, byłam na ich występie u nas w Elblążkowie :) tak się zanosiłam ze śmiechu, że kulturalnie Marcin Wójcik ze sceny pokazał mi drzwi, ze śmiechem mówiąc "Wyjdź" ;) zdecydowanie zabawnie było :)

    OdpowiedzUsuń
  2. u nas wczoraj wszystkim kazali wyjść, bo już koniec był, ale nikt się nie ruszył i musieli bisować :)

    OdpowiedzUsuń