Dzisiejszy poranek mimo niesprzyjającej aury był pełen słońca. Około 5.30 dobiegły głosy z dziecięcego łóżeczka, żeby uniknąć pobudki w środku nocy Pola została przetransportowana do naszego łóżka i grzecznie zasnęła. Jednak o siódmej stwierdziła, że czas wstawać, ja byłam innego zdania i drzemałam z nadzieją, że jak zobaczy, że ja śpię, to też jeszcze zaśnie. Nadzieja okazała się złudna, Pola coraz bardziej kręciła się na łóżku, aż nagle poczułam jej oddech nad swoją twarzą. Obróciła się na brzuch, przekręciła tak, żeby leżeć prostopadle do mnie, i podparta na rękach wpatrywała w moją twarz, a kiedy tylko otworzyłam oczy rozbrajająco się uśmiechnęła - cel został osiągnięty.
Wiem, że miliony matek przeżywają to co mi dane teraz przeżywać i pewnie dla wielu moje wyjątkowe przeżycia związane z macierzyństwem niczym wyjątkowym nie są. Wiem też, że są miliony blogów o najróżniejszej tematyce, dlatego tym, których ciągłe gadanie o moim cudownym dziecku irytuje, zachęcam do poszukania innej lektury, a całą resztę zapraszam do czytania :)
Dzisiaj w związku z cyklem "a poza tym" idę do dentysty, bo poza tym, że dba się o dziecko trzeba też pamiętać o swoim zdrowiu, a o dobrym stanie paszczy przede wszystkim, żeby nie trzeba było rezygnować z przyjaźni z orzechami laskowymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz